Po ośmiu kolejkach proporcje się jednak wyraźnie zmieniły. To Delecta, a nie Jastrzębski Węgiel, długo była liderem. Delecta pod wodzą Waldemara Wspaniałego stała się sensacją ligowych rozgrywek. Mając w składzie Piotra Gruszkę (MVP ostatnich mistrzostw Europy), Pawła Woickiego (zmiennik Pawła Zagumnego w Izmirze) i Grzegorza Szymańskiego (wicemistrz świata sprzed trzech lat) wygrywała mecz za meczem.
Jastrzębski, który wsławił się spektakularnym pozyskaniem Pawła Abramowa, byłego kapitana reprezentacji Rosji, na razie ma więcej problemów niż sukcesów. W Lidze Mistrzów przegrał dwa mecze i wszystko wskazuje na to, że swój start w tych prestiżowych rozgrywkach zakończy w fazie grupowej. W PlusLidze jest na czwartym miejscu, ale każda porażka zepchnie go niżej.
Ten mecz nie będzie miał faworyta. Jastrzębski Węgiel gra u siebie, ale to nie jest jeszcze gwarancja zwycięstwa. Tym bardziej że Delecta pozyskała ostatnio mistrza olimpijskiego z Pekinu, amerykańskiego libero Richarda Lambourne’a. W innych meczach tej kolejki AZS Częstochowa zagra u siebie z Pamapolem Wieluń, a Jadar podejmie w Radomiu Skrę, która w ekspresowym tempie odrabia zaległości.
AZS stracił w ostatniej kolejce nie tylko punkty w Kędzierzynie-Koźlu, ale i swojego lidera Dawida Murka, który jest już po operacji. Murek o powrocie na boisko może w tym sezonie zapomnieć. Lekarze twierdzą, że czeka go długa rehabilitacja.
Mimo to AZS w starciu z debiutującym w PlusLidze Pamapolem jest faworytem i powinien wygrać, bo to zespół z charakterem. Skra też ma charakter, więc zderzenie Jadaru z liderem będzie zapewne bolesne. Tym bardziej że mistrzowie Polski już wyszli z dołka i wygrywają w Lidze Mistrzów oraz krajowych rozgrywkach. Przekonał się o tym w czwartek w Bełchatowie AZS Olsztyn, przegrywając do zera. Jadar też będzie miał problem z wygraniem choć jednego seta.