Gospodarze zaczynają turniej. O 15.30 siatkarze Skry wyjdą na boisko w zapełnionej do ostatniego miejsca łódzkiej Arenie i staną naprzeciw rywali z Dynama. Trzy godziny później najlepsza drużyna świata Volley Trentino zmierzy się ze słoweńskim ACH Bled. Nikt na zespół z Bledu nie stawia, choć w fazie grupowej Ligi Mistrzów wyeliminował słynną włoską Lube Banca Maceratę. ACH prowadzi legendarny kanadyjski trener Glenn Hoag, a na pozycji libero występuje Dan Lewis. Reprezentant Kanady grał w Skrze podczas Final Four dwa lata temu w Łodzi, kiedy drużyna z Bełchatowa zajęła trzecie miejsce.
W składzie mistrzów Polski zabraknie Michała Bąkiewicza. Być może wejdzie tylko na krótką zmianę, ból kręgosłupa wciąż daje o sobie znać. Nie ma jednak powodów do niepokoju, bo na pozycji przyjmującego są Stephane Antiga, Michał Winiarski i Bartosz Kurek. Dwaj pierwsi potrafią odebrać każdy serwis na świecie, a przyjęcie będzie odgrywać w tym meczu decydującą rolę.
Dynamo w ostatnich spotkaniach play-off miało je na poziomie przekraczającym 60 procent. To rewelacyjny wynik, ale ciekawe, jak siatkarze tej drużyny poradzą sobie ze zmienną zagrywką Polaków. Arytmia serwisu może być decydująca w tym meczu. Dużo też będzie zależeć od formy Mariusza Wlazłego.
Atakujący Skry, gdy jest w formie, potrafi sam wygrywać mecze. Środkowi Daniel Pliński i Marcin Możdżonek też nie muszą przegrać rywalizacji z Aleksandrem Wołkowem i Dmitrijem Szczerbininem, podobnie libero Piotr Gacek z Teodorem Salparowem.
A dobrze dysponowany Miguel Falasca na pewno nie rozgrywa gorzej od Siergieja Grankina. To powinien być piękny wygrany mecz.