Ostatnie dni przygotowań polskich siatkarzy do turnieju kontynentalnego w Izmirze (zaczyna się w najbliższy poniedziałek, potrwa do 13 stycznia) przebiegają w nerwowej atmosferze. W drużynie Raula Lozano oprócz kontuzjowanych Łukasza Kadziewicza i Michała Winiarskiego być może zabraknie też Mariusza Wlazłego, który jeszcze wczoraj przechodził badania skręconej kostki w jednej z warszawskich klinik. Sam siatkarz mówi podobno, że o skakaniu nie ma jeszcze mowy. Szansa na to, że pojedzie do Turcji, jest niewielka.
Kiedy miesiąc temu po zakończeniu wygranego przez Polaków turnieju w Szombathely Lozano pytany o życzenie noworoczne mówił, że najbardziej chciałby mieć do dyspozycji zdrowych zawodników na turniej w Izmirze, wydawało się, że dmucha na zimne. Kontuzja Wlazłego nie wydawała się wtedy zbyt groźna, a nieobecny na Węgrzech Kadziewicz powoli wracał do zdrowia i rozpoczynał treningi.
Ostatnie wieści napływające ze Spały nie były już optymistyczne. Sebastian Świderski od dawna narzeka na bóle barku, a Winiarski pleców. Wlazły na treningu znów naruszył kostkę.
Świderski do Izmiru jednak jedzie i zapewne jak zwykle zaciśnie zęby z bólu, żeby grać na możliwie najwyższym poziomie. Winiarski musiał zrezygnować, bo z kręgosłupem nie ma żartów. Wydawało się, że rehabilitacja, którą rozpoczął już we Włoszech, przyniesie rezultaty, ale ból nie ustępował i w tej sytuacji decyzja mogła być tylko jedna. Winiarski, jeden z najważniejszych zawodników w drużynie wicemistrzów świata, nie będzie mógł pomóc kolegom w walce o awans do igrzysk w Pekinie.
Ale Lozano w nieszczęściu, jakie dotknęło kadrę, ma też trochę szczęścia. Krzysztof Gierczyński i Dawid Murek, dwaj siatkarze świetnie spisujący się w ligowych i pucharowych bojach, nie odmówili, gdy powołał ich do kadry.