Wśród tych, którzy mają największe szanse zastąpić Raula Lozano, wymienia się Nowozelandczyka Hugh McCutcheona, który doprowadził reprezentację USA do olimpijskiego złota w Pekinie, trenera Skry Bełchatów Argentyńczyka Daniela Castellaniego, byłego szkoleniowca Niemców, Steliana Moculescu i Włocha Ferdinando De Giorgiego, który prowadzi teraz czołowy zespół Serie A Lube Banca Macerata. Jest też w tym gronie Rosjanin Wiktor Sidelnikow, popierany przez władze Federacji Piłki Siatkowej tego kraju, oraz Jon Uriarte, który stracił pracę w Argentynie po słabym występie w Pekinie.
Artur Popko, szef Plus Ligi i komisji, która wybierze najlepszych kandydatów na trenera męskiej reprezentacji, twierdzi jednak, że oficjalnie takich ofert nie ma. – Jeśli myślimy o zalakowanych kopertach i zgłoszeniach do konkursu, to wciąż czekamy – powiedział „Rz”. – Ale termin zgłaszania ofert upływa dopiero 30 listopada. Mamy więc jeszcze trochę czasu. Na pewno ktoś się zgłosi, nie ma obawy, ale na razie to tylko giełda – twierdzi Popko, który przewodniczy siedmioosobowej komisji składającej się z trenerów i działaczy.
Zapytany, czy polscy trenerzy też staną do rywalizacji, odpowiada, że prawdopodobnie swoją kandydaturę zgłosi tylko Grzegorz Wagner.
Otwarcie kopert nastąpi po 30 listopada. Komisja zarekomenduje zarządowi trzech kandydatów, którzy zostaną zaproszeni na indywidualne rozmowy. Wszystko więc wskazuje na to, że następcę Lozano poznamy nie wcześniej niż w styczniu.
Dziś trudno wskazać faworyta, choć na pewno z zagranicznych trenerów polską specyfikę najlepiej zna Castellani. Ze Skrą sięgnął już po dwa tytuły mistrza Polski, był trzeci w finale Ligi Mistrzów. To jeden z najlepszych siatkarzy, jacy kiedykolwiek grali w Argentynie.