To miał być hit kolejki. Mecz drużyn, które bardzo poważnie liczą na zdetronizowanie Skry Bełchatów i zdobycie mistrzostwa Polski. Z jednej strony gospodarz – Resovia, z drugiej Jastrzębski Węgiel, zagraniczni trenerzy (Ljubomir Travica i Roberto Santilli ), drogie transfery przed sezonem.
W Rzeszowie grają teraz najlepsi zawodnicy AZS Częstochowa (Krzysztof Gierczyński, Marcin Wika, Paweł Woicki), a w Jastrzębiu Guillaume Samica, Nico Freriks i Benjamin Hardy, ważne postacie reprezentacji Francji, Holandii i Australii.
Gdyby wszystkie sety były takie jak pierwszy, to mecz ten byłby wydarzeniem, które długo się wspomina. Resovia prowadziła 21:20 i wtedy w polu serwisowym stanął Samica. Po trzech asach Francuza na prowadzeniu był już Jastrzębki Węgiel (23:21).
Serb Travica instruował siatkarzy Resovii po polsku, a Włoch Santilli mówił do swoich zawodników po angielsku, atmosfera była gorąca.
Ostatni punkt zdobyli jednak gospodarze, gdyż Samica nie jest mistrzem przyjęcia. Nie odebrał serwisu i 1:0 prowadziła drużyna z Jastrzębia. Na tym emocje niestety się skończyły.