Do tej pory Papke się nie mylił, ponieważ Skra z Mariuszem Wlazłym w roli głównej cztery razy z rzędu wygrała mistrzostwa Polski, a w tym roku była już najlepsza w sezonie zasadniczym i zdobyła Puchar Polski.
Ale problem krajowych rywali Skry to nie tylko Wlazły, który na pozycji atakującego faktycznie od lat nie ma sobie równych. Siłą mistrzów Polski jest bardzo wyrównany skład i ogromne doświadczenie większości jej graczy.
Jeśli ktoś, próbując wskazać faworyta finału (gra się do trzech zwycięstw), postawi na Skrę tylko dlatego, że wygrała z Resovią od czasów jej powrotu do ekstraklasy (2004/05) wszystkie 13 spotkań, a drużyna z Rzeszowa od 21 lat nie grała w finale, to sporo ryzykuje.
Warto bowiem pamiętać, że dziś w Resovii dzięki budżetowi równemu budżetowi Skry (około 10 mln złotych) grają znakomici siatkarze, a trenerem jest ceniony fachowiec Ljubomir Travica, który przed kilku laty prowadził m.in. reprezentację Serbii i Czarnogóry z braćmi Grbiciami.
Ten finał będzie również jego pojedynkiem z Danielem Castellanim, szkoleniowcem Skry i następcą Raula Lozano na stanowisku trenera reprezentacji Polski. Castellani, choć jest Argentyńczykiem, ma podobnie jak Travica również włoski paszport i bogate doświadczenia z Włoch, gdzie grał i pracował.