Razem z Jerzym Matlakiem pojawiło się w reprezentacji siatkarek kilka nowych, choć dobrze znanych twarzy. W hotelu Senator w Dźwirzynie jest rozgrywająca Izabela Bełcik i przyjmująca Aleksandra Przybysz, które z Andrzejem Niemczykiem zdobywały złote medale mistrzostw Europy, a w oczach Włocha Marco Bonitty nie znalazły uznania.
Są też młode zawodniczki, jeszcze nieznające smaku reprezentacyjnego grania, są takie jak Klaudia Kaczorowska, które ledwie go liznęły, jest wreszcie najstarsza, najbardziej doświadczona Dorota Świeniewicz, kilka lat temu najlepsza siatkarka Europy. Ona bardzo chce pokazać, że Bonitta zrobił gruby błąd, rezygnując z niej przed igrzyskami w Pekinie.
– Na treningu jest wzorem do naśladowania, ale nie wiem, jak się spisze, gdy przyjdzie do grania – mówi Matlak. – Dorota największe problemy ma teraz z przyjęciem, które kiedyś było jej największym atutem. Inna sprawa, że nowe piłki, którymi gra się od igrzysk w Pekinie, wyraźnie jej nie pasują.
Na pierwszym zgrupowaniu pod rządami Matlaka nie ma Joanny Mirek, podpory mistrza kraju Muszynianki Muszyna. Mirek ma za sobą artroskopię kolana i nie wiadomo, czy będzie się w stanie przygotować do mistrzostw. Trener jest pesymistą, ale lekarz kadry Krzysztof Rękawek przekonuje, że może się udać. Podobny zabieg ma za sobą Natalia Bamber (podobnie jak Mirek mistrzyni Europy z 2005 r.), ale na nią, jak twierdzi Matlak, można liczyć. Eleonora Dziękiewicz leczy kontuzję nadgarstka i kciuka, rozgrywająca Katarzyna Skorupa ma kłopoty z okiem. Ona jednak wróci do drużyny najszybciej.
Dziś przyjeżdża Katarzyna Skowrońska-Dolata, ale to będzie krótki pobyt. Gwiazda Serie A uzgodni tylko z trenerem Matlakiem, jak długo potrwa jej odpoczynek. – Co do tego, że musi odpocząć, nie mam wątpliwości. Ostatni mecz w zwycięskim finale mistrzostw Włoch grała 9 maja – potwierdza trener, ale nie ukrywa, że nieobecnością kilku zawodniczek jest zawiedziony. – Gdyby w kadrze płacono tak jak w klubach, byłoby inaczej.