Daniel Castellani postawi w LŚ na młodych i mniej znanych. Mariusz Wlazły, Sebastian Świderski, Michał Winiarski, Daniel Pliński i Piotr Gacek w czasie tych rozgrywek będą odpoczywać. Wrócą, gdy Polacy walczyć będą w sierpniu w Katowicach o prawo gry w przyszłorocznych mistrzostwach świata i w mistrzostwach Europy (3 – 14 września) w Izmirze.
To nie oznacza, że tegoroczną, 20. już edycję LŚ, nasi siatkarze zlekceważą. Mirosław Przedpełski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, stawia sprawę jasno: celem jest start w finałowym turnieju w Belgradzie pod koniec lipca (22 – 26). Warto przypomnieć, że gdy cztery lata temu pracę z reprezentacją zaczynał Raul Lozano, Polacy awansowali do finału, a ten rozgrywany był właśnie w Belgradzie. Zajęli tam czwarte miejsce, ale niewiele zabrakło, by walczyli o pierwsze z Brazylią.
Tym razem Brazylię mają w grupie (rozpoczną spotkaniami w Sao Paulo) – obok Finlandii i Wenezueli. Zwycięzcy każdej z czterech grup wchodzą do finału. Z urzędu zagra w nim też gospodarz (Serbia) oraz zespół z tzw. dziką kartą przyznaną przez FIVB tej drużynie, która zajmie drugie miejsce. Nowa punktacja (trzy punkty za wygraną 3:0 i 3:1, dwa za 3:2) powinna zmobilizować zawodników do walki o każdy set. W Polsce pierwszy mecz zagramy w Łodzi z Brazylią, później we Wrocławiu z Wenezuelą, a w Bydgoszczy z Finlandią.