Reklama

Nowa siatkówka

Klubowe mistrzostwa świata siatkarzy rozpoczynające się dziś w Dausze budzą duże zainteresowanie nie tylko dlatego, że w gronie ośmiu zespołów zobaczymy Skrę Bełchatów z wracającym do formy Mariuszem Wlazłym.

Aktualizacja: 03.11.2009 08:09 Publikacja: 03.11.2009 01:08

Środkowy Marcin Możdżonek w pierwszej akcji po przyjęciu piłki przez Skrę będzie mógł atakować tylko

Środkowy Marcin Możdżonek w pierwszej akcji po przyjęciu piłki przez Skrę będzie mógł atakować tylko z drugiej linii

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Nie mniej ważna od tego, kto zostanie mistrzem i otrzyma ćwierć miliona dolarów, jest odpowiedź na pytanie, jak sprawdzi się nowa „złota formuła”, według której rozegrany zostanie ten turniej.

Nowe zasady budzą niepewność i zaciekawienie pomieszane z irytacją. Nie można bowiem po przyjęciu zagrywki atakować z pierwszej linii. Narzekają trenerzy i rozgrywający, bo nowe zasady uproszczą taktyczną stronę widowiska. Rozgrywający praktycznie będzie miał do wyboru tylko dwa skrzydła, z pominięciem stojących pod siatką środkowych.

Skrzydłowi muszą atakować z drugiej linii, czyli odbijać się minimum trzy metry od siatki. Takie zmiany zdaniem Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB) mogą się przyczynić do uatrakcyjnienia gry, wydłużenia akcji i zniwelowania dysproporcji płynących z różnicy wzrostu i siły.

Drużyna przyjmująca zagrywkę może atakować spod siatki tylko przy drugim kontakcie z piłką. Nie będzie to łatwe, bo odpadnie element zaskoczenia, który ułatwiał tego typu zagrania. Na razie zdecydowana większość uczestników turnieju w Dausze krytykuje nowy system, ale w dużej mierze dlatego, że nie jest przygotowana do takiej gry. Trener Skry Jacek Nawrocki mówi, że jego zespół ma za sobą zaledwie cztery treningi według nowych reguł.

Zespół z Trentino na treningi nowej siatkówki poświęcał tylko jeden dzień w tygodniu. Zenit Kazań tuż przed przylotem do Kataru grał w Pucharze Rosji, więc nowinki przyjdzie mu przetestować na miejscu. Właściwie każdy z uczestników psioczy na ten pomysł, oprócz gospodarzy, którzy tak grają w swojej lidze. I to właśnie organizatorzy wymogli ponoć na FIVB, by wznowiony po latach turniej był rozgrywany według tych zasad. A ponieważ to oni za wszystko płacą, nie wypadało się nie zgodzić.

Reklama
Reklama

Wydaje się mało prawdopodobne, by ten system przyjął się w międzynarodowych rozgrywkach, ale przecież nie tak dawno nikt nie słyszał o libero czy obowiązującym dziś systemie punktowania. Serwis z wyskoku kiedyś też był herezją, tak samo jak punkt po zagrywce, kiedy piłka dotyka siatki. Starzy mistrzowie najlepiej wiedzą, jak duże zmiany przeszła siatkówka i że nie ma sensu porównywać jej dziś z tą, która kojarzy się ze złotymi latami drużyny Huberta Wagnera. Nie można więc wykluczyć, że podobnie będzie ze „złotą formułą”, choć argumentów na „nie” jest dużo.

Dziś początek turnieju w Dausze. Skra rozpocznie meczem z katarskim Al Arabi. Rywalami pięciokrotnych mistrzów Polski będą jeszcze brazylijski Cimed oraz irański Payakan. W drugiej grupie zagrają: zwycięzca Ligi Mistrzów Betclic Trentino (Włochy), Zamalek Kair, portorykański Corozal i Zenit Kazań (Rosja) mający w składzie mistrzów olimpijskich z Pekinu, Amerykanów Lloyda Balla i Claytona Stanleya.

Słynny włoski siatkarz sprzed lat Andrea Zorzi, pracujący dziś dla FIVB, twierdzi, że w półfinałach zagrają trzy drużyny europejskie (Trentino, Kazań i Skra) oraz Cimed z Brazylii, a pozostali nie mają szans. Pytany o nowy system, tylko się śmieje. – Na pewno się nie przyjmie.

[ramka][srodtytul]>Mecze Skry[/srodtytul]

Wtorek: PGE Skra Bełchatów – Al Arabi (godz. 16.00 czasu polskiego)

Środa: Skra – Payakan (18.00)

Reklama
Reklama

Czwartek: Cimed – Skra (18.00)

Półfinały w sobotę, a finał i mecz o trzecie miejsce w niedzielę.

Zwycięzca otrzyma 250 tys. dolarów, przegrany w finale 170 tys. Premia za trzecie miejsce – 120 tys; czwarte – 90 tys. Miejsca od piątego do ósmego warte są po 30 tys. dol.[/ramka]

Transmisje w Polsacie Sport i Polsacie Sport Extra

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/mail][/i]

Nie mniej ważna od tego, kto zostanie mistrzem i otrzyma ćwierć miliona dolarów, jest odpowiedź na pytanie, jak sprawdzi się nowa „złota formuła”, według której rozegrany zostanie ten turniej.

Nowe zasady budzą niepewność i zaciekawienie pomieszane z irytacją. Nie można bowiem po przyjęciu zagrywki atakować z pierwszej linii. Narzekają trenerzy i rozgrywający, bo nowe zasady uproszczą taktyczną stronę widowiska. Rozgrywający praktycznie będzie miał do wyboru tylko dwa skrzydła, z pominięciem stojących pod siatką środkowych.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama