Skra już czeka w finale

Obrońcy tytułu wygrali półfinał z Resovią, rywala poznają we wtorek

Publikacja: 26.04.2010 02:03

Stephane Antiga

Stephane Antiga

Foto: Fotorzepa

Sensacji nie było. Resovia nie doprowadziła do piątego spotkania ze Skrą Bełchatów, a w drugim półfinale wciąż czekamy na rozstrzygnięcie, bo ZAK SA Kędzierzyn-Koźle walczy jeszcze z Jastrzębskim Węglem.

Ma rację Ryszard Bosek, filar złotej drużyny Huberta Wagnera, że ze Skrą można wygrać jeden mecz, ale trzy to niemożliwe. Oczywiście miał na myśli play-off PlusLigi, w której karty rozdają siatkarze z Bełchatowa.

Nadzieja, że Resovia wygra kolejne spotkanie na swoim boisku i doprowadzi do remisu 2:2, była na wyrost. Zespół z Rzeszowa od święta potrafi się wznieść na wyżyny, ale nie jest w stanie zagrać na najwyższym poziomie kilku spotkań jedno po drugim.

Zdaniem trenera Resovii Ljubomira Travicy o losach półfinału zadecydował pierwszy set sobotniego meczu, który gospodarze przegrali 24:26. Później było już trudniej nawiązać wyrównaną walkę ze Skrą. Bardzo dobrze spisywał się rozgrywający pięciokrotnych mistrzów Polski, Hiszpan Miguel Angel Falasca, skutecznie atakował Mariusz Wlazły, a środkowi Daniel Pliński i Marcin Możdżonek postawili pod siatką mur nie do sforsowania. Skra awansowała do finału mistrzostw Polski po raz szósty, wcześniej pięciokrotnie w nim wygrywała. Nie wiadomo, z kim zagra teraz, bo w drugim półfinale wszystko jest jeszcze możliwe.

Po dwóch pierwszych setach meczu w Jastrzębiu-Zdroju goście (ZAK SA) prowadzili 2:0 i wydawało się, że nie wypuszczą szansy z ręki. Pierwszego seta gospodarze przegrali 29:31. W drugim przewaga gości była wyraźna (10:4), ale Jastrzębski wziął się w garść, prawie w całości odrobił straty (11:10), choć i tego seta przegrał.

To był ostatni ostrzegawczy dzwonek dla drużyny prowadzonej przez włoskiego szkoleniowca Roberta Santillego. Postawiona pod ścianą, doprowadziła do tie-breaku, który podobnie jak w piątek rozstrzygnął o losach meczu. Tym razem jednak to ZAK SA zrobił więcej błędów. Szczególne znaczenie miał ten popełniony przez środkowego Jurija Gładyra, który zaatakował w aut i Jastrzębski Węgiel miał meczbola (14:12). Chwilę później skrzydłowy gospodarzy Paweł Abramow potwierdził, że ma nerwy ze stali, i przy ataku nie zadrżała mu ręka. O tym, kto zagra w finale, zadecyduje więc piąty mecz tych drużyn w najbliższy wtorek w Kędzierzynie-Koźlu. Skra już czeka.

[ramka][b]Półfinały:[/b] • Asseco Resovia - PGE Skra Bełchatów 0:3 (24:26, 23:25, 20:25). Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 1-3. • Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (29:31, 20:25, 25:18, 25:22, 15:12). Stan rywalizacji 2-2.

[b]O 9. miejsce:[/b] • Jadar Radom - Neckermann AZS Politechnika Warszawska 3:2 (19:25, 25:16, 25:18, 23:25, 15:13). Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw) 3-2.[/ramka]

Sensacji nie było. Resovia nie doprowadziła do piątego spotkania ze Skrą Bełchatów, a w drugim półfinale wciąż czekamy na rozstrzygnięcie, bo ZAK SA Kędzierzyn-Koźle walczy jeszcze z Jastrzębskim Węglem.

Ma rację Ryszard Bosek, filar złotej drużyny Huberta Wagnera, że ze Skrą można wygrać jeden mecz, ale trzy to niemożliwe. Oczywiście miał na myśli play-off PlusLigi, w której karty rozdają siatkarze z Bełchatowa.

Pozostało 82% artykułu
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką