Skra Bełchatów, Dynamo Moskwa, Volley Trentino i ACH Volley Bled – to uczestnicy finałowego turnieju Ligi Mistrzów siatkarzy, który zostanie rozegrany w najbliższą sobotę i niedzielę w Atlas Arenie w Łodzi.
Trzy tygodnie temu, po katastrofie pod Smoleńskiem, turniej przeniesiono na 1 – 2 maja. Z nowego terminu najmniej zadowoleni są Włosi, choć tak naprawdę najbardziej powinni narzekać siatkarze Dynama rozbici sromotnie przez Zenit Kazań w półfinałach mistrzostw Rosji. W trzech meczach Dynamo nie wygrało nawet seta, a to na pewno nie pozwala spać spokojnie, tym bardziej że Skra, która meczem z Rosjanami zacznie finałowy turniej LM, naładowana jest energią. Trener reprezentacji Polski Daniel Castellani (prowadził kiedyś Skrę) uważa, że zespół z Bełchatowa stać na zwycięstwo w turnieju.
Gospodarze awansowali już do finału PlusLigi, gdzie są faworytem, teraz będą chcieli wygrać również Final Four. Organizatorzy twierdzą, że padnie rekord frekwencji, spotkania najlepszych europejskich drużyn obejrzy po 14 tysięcy widzów.
Tytułu broni Trentino. W środę zespół Radostina Stojczewa pokonał Lube Banca Maceratę (z Sebastianem Świderskim) i jest już w finale mistrzostw Włoch. Macerata prowadziła 2:1 i 20:15 w secie czwartym, ale Trentino pokazało klasę, wychodząc obronną ręką z tej opresji.
Zwycięzca ubiegłorocznej LM wciąż gra bez brazylijskiego rozgrywającego Raphaela Vieiry de Oliveiry, ale zastępujący go Łukasz Żygadło spisuje się bez zarzutu, więc nie można mówić o osłabieniu Trentino, na co po cichu liczy Glenn Hoag, kanadyjski trener Volleyu Bled. Słoweńcy będą pierwszymi rywalami Włochów.