Ten, kto ma Wlazłego, wygrywa – to określenie sprawdza się od lat. – Bardzo prawdopodobne, że sprawdzi się i tym razem, bo Mariusz Wlazły jest w znakomitej formie, co udowodnił podczas turnieju Final Four Ligi Mistrzów – twierdzi Ireneusz Mazur, były trener reprezentacji Polski i Skry Bełchatów. – Na Dynamo Moskwa sam Wlazły nie wystarczył, ale w lidze taka dyspozycja to duży atut.
Nie tylko on uważa, że Skra jest zdecydowanym faworytem finałowej rywalizacji z Jastrzębskim Węglem. – Drużyna z Bełchatowa nie ma słabych punktów. Może mieć oczywiście słabszy dzień, przegrać jeden mecz, góra dwa, ale trzy? To po prostu nie mieści się w głowie – uważa Ryszard Bosek, mistrz olimpijski i mistrz świata, były trener siatkarzy z Jastrzębia.
Pierwsze dwa mecze finałowe rozegrane zostaną dziś i jutro w Bełchatowie. Trzeci i czwarty (jeśli będzie potrzebny) w najbliższy poniedziałek i wtorek w Jastrzębiu-Zdroju. Gdyby po czterech spotkaniach był remis 2:2, siatkarze wrócą w przyszły piątek (14 maja) do Bełchatowa, ale Mazur i Bosek są zdania, że to mało prawdopodobne.
– Skra ma po swojej stronie wszystkie atuty. Nie wierzę też, jak niektórzy sugerują, że będzie rozpamiętywać niewykorzystaną szansę w Lidze Mistrzów i Jastrzębski Węgiel to wykorzysta. Ale jestem przekonany, że drużyna Roberta Santillego tanio skóry nie sprzeda. To dobrze zorganizowany zespół, który potrafi walczyć do końca – analizuje szanse obu finalistów Bosek. Mazur zwraca uwagę, że Jastrzębski Węgiel zagra bez presji. Zdobyty Puchar Polski i zapewniony start w Lidze Mistrzów dają duży komfort psychiczny.
Obaj trenerzy uważają, że Skra jest silniejsza na każdej pozycji. Miguel Angel Falasca jest lepszym rozgrywającym od Grzegorza Łomacza, Wlazły skuteczniejszym atakującym od Igora Yudina, podobnie jak Daniel Pliński i Marcin Możdżonek od środkowych Jastrzębia. To samo można powiedzieć o przyjmujących i libero, choć Paweł Abramow i Ben Hardy mogą sprawić sporo kłopotów graczom Skry. Ale Michał Winiarski, Stephane Antiga, Bartosz Kurek i reprezentacyjny libero Piotr Gacek (Skra) to wciąż gwarancja wysokiego poziomu.