– Trochę pogubiliśmy się z blokiem, słabo serwowaliśmy, ale nadrobiliśmy to dobrym atakiem – ocenił pierwsze spotkanie w Hali Stulecia trener Polaków, Argentyńczyk Daniel Castellani.
W drugim meczu serwis był już znacznie lepszy, z blokiem też nie było najgorzej, więc zwycięstwo przyszło łatwiej.
W sobotę najskuteczniejszy był atak ze skrzydeł. Jakub Jarosz zdobył 20 punktów, a Bartosz Kurek 19. Wracający do drużyny Paweł Zagumny, Mariusz Wlazły i Daniel Pliński grali mniej, niż oczekiwano, ale to, co do nich należało, zrobili. Szczególnie Wlazły, który w trzecim secie, przy stanie 25:25, najpierw skutecznie zaatakował z prawego skrzydła, a chwilę później posłał jeszcze serwisowego asa i Polacy wygrali 27:25, wychodząc na prowadzenie 2:1.
Oba mecze z Argentyną nie były spacerkiem, mimo że goście przylecieli do Wrocławia bez swych najlepszych zawodników, którzy przygotowują się już do turnieju finałowego w Cordobie (21 – 25 lipca). Pierwszego seta w drugim meczu Polska przegrała, na szczęście trzy kolejne wygrała i zakończyła ten dwumecz z kompletem sześciu punktów.
W niedzielę od początku do końca grali Zagumny i Pliński, mecz rozpoczynał też Michał Bąkiewicz zmieniony później przez Michała Ruciaka. W czwartym secie na boisko wszedł Wlazły i długo nie mógł się przebić przez blok Argentyńczyków, ale w decydującej fazie zrobił to, co do niego należało.