Reklama

Plac budowy

Daniel Castellani wciąż buduje drużynę na mistrzostwa świata we Włoszech i wszystko wskazuje na to, że po przegranej w Łodzi z Kubą 0:3 Polaków zabraknie w finałowym turnieju Ligi Światowej. W niedzielę w Atlas Arenie drugi mecz z Kubańczykami.

Aktualizacja: 04.07.2010 01:07 Publikacja: 03.07.2010 16:43

Argentyński trener polskich siatkarzy przy każdej okazji powtarza, że chciałby odwiedzić pod koniec lipca ojczyznę i pokazać w Cordobie, że mistrzowie Europy nie zapomnieli jak się gra w siatkówkę, ale nie zamierza o ten awans walczyć na siłę. Dlatego, gdy usłyszał o drobnych dolegliwościach Mariusza Wlazłego (ból łokcia) zdecydował, że w meczach z Kubańczykami reprezentacja będzie sobie radzić bez niego. Widać wierzył, że po dobrych występach w Hawanie, gdzie Polacy zdobyli cztery punkty bilans zysków w Atlas Arenie będzie jeszcze lepszy.

Po sobotnim spotkaniu Castellani przyznał, że jego zespół zawiódł na całej linii, szczególnie w przyjęciu i w polu zagrywki. - Bez dobrego przyjęcia nie mogliśmy atakować tak jak chcieliśmy, a z takim serwisem jak dziś, który nie robił im krzywdy, to oni rozdawali karty - tłumaczył Castellani, który wie doskonale, że ta bolesna porażka zmniejsza zdecydowanie szansę na grę w Cordobie (21-25 lipca).

Trener mówi o przyjęciu i serwisie, a statystyki pokazują jeszcze, że Polacy grali bez bloku. Pierwszy punkt blokiem zdobyli dopiero w trzecim secie. Później dołożyli jeszcze jeden, na 43 próby zablokowali więc gości zaledwie dwa razy. To katastrofa. Rywale skutecznych bloków mieli 10, lepsi byli też w ataku. Ich środkowy, Robertlandy Simon atakował ze stuprocentową skutecznością,z nieco niższą (70 proc.) leworęczny Rolando Cepeda.

W polskiej drużynie swoje zrobił tylko Michał Ruciak (13 pkt), który w ataku był równie skuteczny jak Cepeda, do tego czterokrotnie zdobywał punkty asami serwisowymi i bardzo pewnie przyjmował zagrywkę przeciwnika.

To po jego znakomitej serii w pierwszym secie Polacy odrobili kilka punktów (przegrywali 11:16) i doprowadzili do stanu 19:20, ale później Castellani zrobił niefortunną, choć logiczną zmianę i Michał Bąkiewicz, który zmienił Bartosza Kurka zawinił przy trzech przegranych piłkach.

Reklama
Reklama

Mimo przewagi Kubańczyków, każdy set był zacięty i ma rację Paweł Zagumny, że Polakom zabrakło trochę szczęścia. Ostatnią partię przegrali na przewagi 24:26 i w rewanżu muszą pokazać, że tak wysoka porażka, to tylko przypadek.

Argentyński trener polskich siatkarzy przy każdej okazji powtarza, że chciałby odwiedzić pod koniec lipca ojczyznę i pokazać w Cordobie, że mistrzowie Europy nie zapomnieli jak się gra w siatkówkę, ale nie zamierza o ten awans walczyć na siłę. Dlatego, gdy usłyszał o drobnych dolegliwościach Mariusza Wlazłego (ból łokcia) zdecydował, że w meczach z Kubańczykami reprezentacja będzie sobie radzić bez niego. Widać wierzył, że po dobrych występach w Hawanie, gdzie Polacy zdobyli cztery punkty bilans zysków w Atlas Arenie będzie jeszcze lepszy.

Reklama
Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama