Reklama

Memoriał Wagnera: Polacy przegrali z Brazylią

Nie udało się polskim siatkarzom powtórzyć środowego sukcesu. W ostatnim meczu Memoriału Huberta Wagnera przegrali z Brazylią 1:3.

Aktualizacja: 22.08.2010 20:08 Publikacja: 22.08.2010 18:34

W środę Polacy z okazji otwarcia hali na granicy Gdańska i Sopotu pokonali mistrzów świata Brazylijczyków 3:2. Tym razem to Canarinhos cieszyli się ze zwycięstwa i ostatecznego triumfu w Memoriale Wagnera. Latynosi, którzy w Europie z dnia na dzień czują się coraz lepiej, znakomicie prezentowali się niemal w każdym elemencie gry i w żadnym z setów nie dali szans podopiecznym Daniela Castellaniego.

Pierwsza partia to idealna gra w obronie podopiecznych Bernardo Rezende. U biało-czerwonych brylował Piotr Gruszka, który powoli wraca do wysokiej formy. Po prowadzeniu 8:5, przeciwnicy szybko wyrównali (13:13). Po drugiej przerwie technicznej (13:16) Castellani zdecydował się zastąpić na boisku Bartosza Kurka obchodzącym 27. urodziny Michałem Ruciakiem, a Michała Winiarskiego wracającym po kontuzji Sebastianem Świderskim. Ruch okazał się dobrym rozwiązaniem, bo Polacy dogonili rywali (19:20). Końcówka należała jednak do Brazylijczyków, którzy wygrali 25:22.

Do drugiego seta mistrzowie Europy wyszli w takim samym ustawieniu co do pierwszego, ale na zmiany argentyński szkoleniowiec zdecydował się jeszcze wcześniej. Początek partii po skutecznej grze Gruszki był obiecujący (8:6), ale potem było coraz gorzej. Vissotto oszukiwał polski blok, a Sidao silną zagrywką utrudniał zadanie przyjmującym. Mimo wszystko Polacy z Ruciakiem w składzie zdołali doprowadzić jeszcze do wyrównania 21:21, ale ostatnie piłki znowu należały do mistrzów świata - 25:22.

Nadzieją napawał kibiców początek trzeciej partii. Biało-czerwoni prowadzili nawet na drugiej przerwie technicznej 16:14, ale przy serwisie Joao Paulo rywale wyrównali 20:20. Głównie za sprawą znakomitej postawy Marcin Możdżonka w środku Polacy zdołali wygrać 25:23.

To tylko dodatkowo rozdrażniło Canarinhos, którzy w ostatniej partii szybko objęli wysokie prowadzenie 8:3 i nie oddali go do końca. Nie pomogły nawet zmiany - na parkiecie pojawili się Grzegorz Łomacz, Sebastian Świderski i Jakub Jarosz. Nikt nie potrafił jednak przechylić szali zwycięstwa na polską stronę. Dopingowani przez ośmiotysięczną publiczność gospodarze przegrali 14:25.

Reklama
Reklama

Był to ostatni mecz memoriału im. Huberta Wagnera. Pierwsze miejsce zajęła w nim niepokonana Brazylia, drugie - Bułgaria, na trzecim miejscu uplasowali się Polacy. Ostatnie miejsce zajęła reprezentacja Czech.

[ramka][b]Powiedzieli po meczu:[/b]

[b] Paweł Zagumny:[/b] "Było to bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Mimo wyniku - zagraliśmy lepiej niż w Gdańsku. Zabrakło w końcówkach setów koncentracji i konsekwencji. A Brazylia to wszystko skrzętnie wykorzystała. Przy takim treningu, jaki mieliśmy w ciągu ostatniego miesiąca - nie można było oczekiwać, że będziemy grać porywająco i widowiskowo w tym turnieju. Mimo zajęcia trzeciego miejsca - jesteśmy zadowoleni.

[b]Trener Daniel Castellani:[/b] Mieliśmy okazję sprawdzić się z najlepszymi drużynami i zweryfikować swoja formę. Ten turniej pokazał, jaką pracę wykonaliśmy. Były momenty bardzo dobrej gry i tej dobrej gry będzie z meczu na mecz coraz więcej. W 90 procentach wiem jak będzie wyglądał skład reprezentacji Polski na mistrzostwa świata. Sebastian Świderski jest dla zespołu bardzo ważny. Będę na niego czekał - widząc tę pracę jaką wkłada w treningi i mecze.

[b]Giba: [/b]Turniej był bardzo ważny dla nas. Nie tylko ze względu na zbliżające się MŚ, ale również, dlatego że mogliśmy zagrać w Memoriale, który jest poświęcony człowiekowi tak zasłużonemu dla historii polskiej i nie tylko polskiej siatkówki. Wszystkie mecze były dla nas bardzo ciężkie. W każdym meczu czuliśmy presję i to bardzo nam pomaga. Moim zdaniem Polska ma szansę coś ugrać w zbliżających się mistrzostwach świata. Wysoka temperatura strasznie nam utrudniała grę. Ale wspaniali polscy kibice dawali nam dużo energii.

[b]Leonaldo Roberley:[/b] Wynik osiągnięty w tym turnieju jest zadowalający. Dzisiejszy mecz z Polską był bardzo trudny - tak jak wszystkie mecze przeciwko tej reprezentacji. Trener Bernardo Rezende miał w nocy operację. Już wyszedł do domu i teraz odpoczywa. W czwartek zapewne pojawi się już na treningu reprezentacji. Nie wiem czy przyjedzie na wózku inwalidzkim czy przyjdzie o kulach, ale jestem w stu procentach pewny, że pojawi się na czwartkowym treningu. [/ramka]

W środę Polacy z okazji otwarcia hali na granicy Gdańska i Sopotu pokonali mistrzów świata Brazylijczyków 3:2. Tym razem to Canarinhos cieszyli się ze zwycięstwa i ostatecznego triumfu w Memoriale Wagnera. Latynosi, którzy w Europie z dnia na dzień czują się coraz lepiej, znakomicie prezentowali się niemal w każdym elemencie gry i w żadnym z setów nie dali szans podopiecznym Daniela Castellaniego.

Pierwsza partia to idealna gra w obronie podopiecznych Bernardo Rezende. U biało-czerwonych brylował Piotr Gruszka, który powoli wraca do wysokiej formy. Po prowadzeniu 8:5, przeciwnicy szybko wyrównali (13:13). Po drugiej przerwie technicznej (13:16) Castellani zdecydował się zastąpić na boisku Bartosza Kurka obchodzącym 27. urodziny Michałem Ruciakiem, a Michała Winiarskiego wracającym po kontuzji Sebastianem Świderskim. Ruch okazał się dobrym rozwiązaniem, bo Polacy dogonili rywali (19:20). Końcówka należała jednak do Brazylijczyków, którzy wygrali 25:22.

Reklama
Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Reklama
Reklama