Do Azji bez radości

Trener siatkarek Jerzy Matlak o polskich szansach na mistrzostwach świata w Japonii i najbliższych planach swoich zawodniczek

Publikacja: 13.10.2010 01:12

Trener Jerzy Matlak

Trener Jerzy Matlak

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

[b]Na co stać w Tokio brązowe medalistki mistrzostw Europy? [/b]

Jerzy Matlak: Bóg raczy wiedzieć. Mam nadzieję po tym, co widzę, że będzie dobrze, że wyjdziemy z grupy i będziemy walczyć dalej. Miejsce w czołowej ósemce będzie sukcesem. To silniejszy zespół od tego, który przed rokiem stanął na podium w Łodzi? Po powrocie Glinki chyba tak, ale zobaczymy, jak Gosia fizycznie wytrzyma te mistrzostwa. Nie grała przecież na tym poziomie od igrzysk w Pekinie.

[b] Wyjściowy skład niewiele różni się od tego z igrzysk. To dobrze czy źle? [/b]

Różnice jednak są. Nie ma Katarzyny Skowrońskiej, a rola w zespole Anny Barańskiej, dziś już Werblińskiej, jest inna. W kadrze Marca Bonitty była odszczepieńcem, tą, która ponoć niszczyła drużynę od środka, a teraz jest jednym z motorów ciągnących reprezentację. Wszystko wskazywało na to, że ostatnim sprawdzianem formy będzie turniej w Alassio. Ostatecznie zamiast Polski zagra tam Serbia. Dlaczego? Nie chcę już do tego wracać. Wychodzi na to, że Włosi nas wykolegowali. Przesunęli termin, a gdy wysłaliśmy pismo z pytaniem, czy turniej nie może się odbyć zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, po prostu nas zignorowali i nagle w nasze miejsce wskoczyła Serbia, która wcześniej starała się o sparingi z nami.

[b] Więc ostatecznie z kim zagracie ostatnie sparingowe mecze w Polsce? [/b]

Z Urałoczką Jekaterynburg, z którą graliśmy już w Legionowie kilka tygodni wcześniej. Pamiętam, jak przy kawie Anatolij Karpol, legendarny trener tej drużyny, słysząc o naszych kłopotach, zaproponował: a może po drodze do Tokio zatrzymacie się u nas? Pomysł był znakomity z wielu względów, ale okazał się zbyt kosztowny, więc stanęło na tym, że Urałoczka przyleci znów do Polski. W najbliższy poniedziałek i wtorek zagramy z nią w Spale. A dlaczego nie w Warszawie, gdzie reprezentacja będzie przebywać już od soboty? Bardzo chciałem, by te mecze odbyły się w stolicy, ale okazało się, że nikt nas tu nie chce. Trochę to przykre.

[b] Kiedy wylatujecie do Tokio? [/b]

W środę wieczorem, przez Paryż. W Japonii zagramy jeszcze sparingowe mecze z Niemcami i Kanadą.

[b]Mistrzostwa rozpoczynają się dla Polek 29 października, na początek będą trudne konfrontacje z Japonią i Serbią... [/b]

Z Japonkami na ich terenie nigdy nie jest łatwo. Przyjdzie 15 tysięcy ludzi i zobaczymy, czy w tym azjatyckim kotle mój zespół wytrzyma ciśnienie.

[b]Nie lubi pan azjatyckich klimatów? [/b]

Nie cierpię po tym, co przeżyliśmy podczas tegorocznej Grand Prix (Matlak narzekał na warunki zakwaterowania, organizację turniejów i trudne warunki klimatyczne – przyp. j.p.), ale tym razem jesteśmy przygotowani na wszelkie niemiłe niespodzianki.

[b]Na szczęście system rozgrywek kobiecych mistrzostw świata nie ma nic wspólnego z tym, który obowiązywał we Włoszech u mężczyzn. Nie opłaca się przegrywać, nie będzie musiał pan kalkulować... [/b]

O tym, co działo się we Włoszech, trzeba jak najszybciej zapomnieć, bo to wstyd dla całej siatkówki. Nie wiem, jak można było do tego dopuścić. A co do kalkulowania, to nie jest moja specjalność.

[b] Dla pana klęska Polaków też była szokiem? [/b]

Jak dla każdego. Współczuję wszystkim, bo ciągle będziemy przecież do tego wracać. Ale tak sobie myślę, że chyba za dużo przed tymi mistrzostwami było propagandy sukcesu, a później przypominało to atak z szabelką na czołgi.

[b] Teraz Daniel Castellani pisze raport, a siatkarska Polska zastanawia się, czy powinien odejść. Jakie jest pana zdanie? [/b]

Nie ja go zatrudniałem, nie ja go będę zwalniał. To pytanie nie do mnie.

[b]Rok temu był bohaterem, zdobył złoty medal mistrzostw Europy, teraz przegrał, może jednak powinien dostać szansę rewanżu?[/b]

On sam powinien wiedzieć, co ma zrobić. Ja bym wiedział.

[i]—rozmawiał Janusz Pindera [/i] [ramka][b]REPREZENTACJA POLSKI[/b]

Rozgrywające: Milena Sadurek, Joanna Wołosz

Atakujące: Joanna Kaczor, Katarzyna Zaroślińska

Przyjmujące: Małgorzata Glinka, Anna Werblińska, Aleksandra Jagieło, Karolina Kosek, Joanna Staniucha - Szczurek

Środkowe: Katarzyna Gajgał, Agnieszka Bednarek Kasza, Berenika Okuniewska

Libero: Mariola Zenik, Paulina Maj[/ramka]

[b]Na co stać w Tokio brązowe medalistki mistrzostw Europy? [/b]

Jerzy Matlak: Bóg raczy wiedzieć. Mam nadzieję po tym, co widzę, że będzie dobrze, że wyjdziemy z grupy i będziemy walczyć dalej. Miejsce w czołowej ósemce będzie sukcesem. To silniejszy zespół od tego, który przed rokiem stanął na podium w Łodzi? Po powrocie Glinki chyba tak, ale zobaczymy, jak Gosia fizycznie wytrzyma te mistrzostwa. Nie grała przecież na tym poziomie od igrzysk w Pekinie.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia