Mecze o trzecie miejsce nie należą do tych, na które się czeka, chyba, że grają w nich Polacy. Tak było dwa lata temu w Wiedniu, gdy pokonali Rosjan i zdobyli brązowy medal. Tym razem w finałowej rozgrywce ich zabrakło, ale poza nimi byli sami dobrzy znajomi.
Serbowie i Bułgarzy nie przebrnęli półfinałów, jednak chyba nie można ich nazwać wielkimi przegranymi. Serbów po ciekawym meczu pokonali Rosjanie, a od Bułgarów lepsi byli Włosi, choć początek tego nie zapowiadał. Ale gdy słabiej gra atakujący Cwetan Sokołow, to Bułgarzy mają problem. I tak właśnie było w półfinale.
Gdy przyszło walczyć o medal Sokołow, wyraźnie już zmęczony turniejem mylił się częściej niż zwykle, a jego odpowiednik po drugiej stronie siatki, były atakujący Skry Bełchatów, Aleksandar Anatasijević grał jak z nut. W drugiej partii wygranej przez Serbię 32:30 to on wziął sprawy w swoje ręce. A że potrafi posyłać serwisowe bomby i nie boi się atakować z najtrudniejszych pozycji, przechylił szalę zwycięstwa na korzyść swej drużyny. W trzecim, ostatnim secie było podobnie. Dwa ataki Atanasijevicia przesądziły o wygranej Serbów 27:25, a w całym meczu 3:0.
Serbowie i Bułgarzy, podobnie jak Rosjanie i Włosi, którzy zagrali w finale po zamknięciu tego wydania gazety, od lat należą do ścisłej czołówki światowej. Rosjanie, od początku główny faworyt mistrzostw, to złoty medalista igrzysk w Londynie i zwycięzca Ligi Światowej w tym roku. Włosi dwa lata temu przegrali złoto mistrzostw Europy z Serbią, a rok później zdobyli brąz na igrzyskach. Serbowie wprawdzie nie obronili teraz tytułu wywalczonego w Wiedniu (2011), ale znów stanęli na podium.
Polacy przegrali baraż z Bułgarią, porażka ta mieć będzie rozliczne, przykre konsekwencje, nie tylko dla samych siatkarzy. Bardzo prawdopodobne, że pracę straci włoski szkoleniowiec naszej reprezentacji, Andrea Anastasi. Trzecia porażka na prestiżowej imprezie odniera argumenty tym, ktźrzy chcieliby go bronić. Jeszcze trudniej odpowiedzieć na pytanie, kto go zastąpi. Padają różne nazwiska, niektóre, takie jak Władymir Alekno, wyciągnięte z kapelusza. A nie można wykluczyć, że następcą Anastasiego zostanie polski trener, bo jest też i taka koncepcja.