Po czterech porażkach w pierwszych ośmiu meczach szanse Polaków na awans do Final Six były mocno ograniczone, więc w starciu z Kanadą liczyło się tylko zwycięstwo. Zwłaszcza, że drużyna z Ameryki Północnej to nasz sąsiad z tabeli.
Biało-Czerwoni, po tym jak sprawili ogromne problemy gospodarzom i liderom Ligi Narodów z Iranu, byli faworytami i bardzo szybko chcieli to udokumentować. Mocno w mecz wszedł Dawid Konarski, który był niemal bezbłędny, a że znalazł wsparcie w Arturze Szalpuku, Polacy dość spokojnie kontrolowali losy pierwszego seta. Prowadzili właściwie od początku do końca z dość bezpieczną przewagą i ostatecznie wygrali tę partię do 20.