W pierwszym secie zawodnicy Igora Kolakovicia napsuli sporo krwi naszym siatkarzom. Znakomicie zagrywał Milad Ebadipour. To dzięki jego serwisom i naszemu słabemu przyjęciu Iran na drugiej przerwie technicznej prowadził aż 16:10. Rywale byli wyraźnie lepsi w każdym elemencie gry, ale pod koniec seta pojawiły się przebłyski w grze naszej drużyny.
W drugiej partii Polacy zaczęli nadawać ton wydarzeniom na boisku. Pojawiło się lepsze przyjęcie, a to od razu otworzyło możliwości gry środkiem, czego brakowało w pierwszej partii. Irańczycy zebrali się jednak jeszcze i dogonili Biało-Czerwonych, którzy prowadzili już 10:6. Duża w tym zasługa była też sędziów, którzy od początku meczu spisywali się fatalnie. To doprowadziło do sytuacji, w których zaczęło iskrzyć pomiędzy zawodnikami obu drużyn. W drugim secie po niezrozumiałej decyzji sędziów przy challenge'u drugą już w tym turnieju czerwoną kartką ukarany został trener Vital Heynen. To sprawiło, że Iran wyrównał stan gry na 13:13.