Polski walec jedzie dalej

Australia rozbita. Polacy drugi raz w mistrzostwach świata w siatkówce wygrali 3:0. Żadne marzenie nie jest już zbyt szalone.

Publikacja: 03.09.2014 08:16

Janusz Pindera ?z Wrocławia

Trener naszej reprezentacji Stephane Antiga nie zmienił zwycięskiego składu z pierwszego spotkania z Serbami. Znów zobaczyliśmy Pawła Zagumnego, Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego, Mateusza Mikę, Piotra Nowakowskiego i Karola Kłosa oraz Pawła Zatorskiego na pozycji libero. I trzeba przyznać, że miło było oglądać, jak dają rywalom lekcję siatkówki.

Kapitan Winiarski mówił przed meczem, że będzie z wielu względów trudniejszy niż ten na Stadionie Narodowym. Przypomniał porażkę z Australijczykami w Londynie, znakomitą postawę olbrzyma Thomasa Edgara, ale była to przesadna ostrożność.

Pierwszy set nie pozostawił wątpliwości, kto rozdaje karty. Mierzący 212 cm Edgar rywalizację snajperów przegrał z Miką, który zdobył na dobry początek 7 punktów (Australijczyk 6). Ale Zagumny dawał każdemu ze swoich kolegów okazję do punktowania.

Kolejne dwa sety niczego nie zmieniły, choć Australia, najwyższy zespół mistrzostw, finalista Final Six Ligi Światowej, walczyła dzielnie do końca. Winiarski bronił, blokował, a chwilę później w ataku obijał ręce siatkarzy z antypodów.

O przyjmowaniu zagrywki nie ma nawet co wspominać, bo w tym jest specjalistą klasy światowej. Najwięcej punktów zdobył jednak Mika (14), najskuteczniejszy był Nowakowski (89 proc.), który nie skończył tylko jednego ataku. Drugi koncert w wykonaniu biało-czerwonych trwał 77 minut, o dwie minuty dłużej niż w sobotę. – Walec jedzie dalej – tak mówił Paweł Zagumny. Oby jechał jak najdłużej.

Wczoraj była też okazja, by przyjrzeć się kolejnym rywalom polskich siatkarzy. Najpierw punkty straciła Argentyna, przegrywając 1:3 z Serbią, która powoli się odradza. Później Wenezuela pokonała Kamerun w takim samym stosunku.

Jeszcze trzy lata temu, podczas finałowego turnieju Ligi Światowej w gdańskiej Ergo Arenie mówiono, że Argentyńczycy grają najładniej na świecie i kwestią czasu są ich wielkie zwycięstwa. Na razie jednak niczym nie imponują. I niewiele pomogła zmiana trenera. Słynny Julio Velasco przyjął ofertę rodzimej federacji, zostawiając Iran, robi, co może, ale medal raczej nie jest w zasięgu tej drużyny.

Za wrażenia estetyczne należy się Argentyńczykom wyższa ocena niż za skuteczność, mają bardzo dobrych rozgrywających, Luciano De Cecco i Nicolasa Uriarte, klasowym przyjmującym jest Facundo Conte, ale to może być za mało na sukces.

Większym potencjałem na pewno dysponują Serbowie, którzy po laniu, jakie sprawili im Polacy na Stadionie Narodowym, odzyskują werwę, ale do zachwytów na razie droga daleka. Wenezuela groźna była lata temu, gdy Andres Gomez potrafił w pojedynkę wygrywać mecze. Coś mogą o tym powiedzieć Paweł Zagumny i Krzysztof Ignaczak, którzy grali wówczas w reprezentacji Polski.

Włoski trener Wenezuelczyków Vinzenzo Nacci twierdzi wprawdzie, że jego chłopcy przypomną nam jutro tamte trudne chwile, ale to tylko słowa. Wenezuela wygrała z Kamerunem (zagramy z nim w sobotę), ale z kłopotami. Trzeciego seta przegrała 31:33.

O Iranie powiedziano już sporo dobrego przy okazji tegorocznej Ligi Światowej. Persowie w fazie grupowej utarli nosa nie tylko Polakom i Włochom, ale też wielkiej Brazylii.

We Florencji, gdzie rozegrano finałowy turniej, na podium ich zabrakło, ale chyba nikt już nie miał wątpliwości, że zespół prowadzony przez Slobodana Kovaca na stałe zawitał do czołówki światowej. Dwa wygrane mecze w Arenie Kraków są tego kolejnym potwierdzeniem. Najpierw nie sprostali Irańczykom Włosi (1:3), wczoraj Amerykanie, zwycięzcy Ligi Światowej.

Siatkarze USA przegrywali 0:2, ale zdołali doprowadzić do tie-breaka w którym wydawało się, że będą górą. Mieli pecha, błąd sędziego przy ocenie ostatniej akcji odebrał im szansę na więcej niż jeden punkt. Wcześniej już jeden stracili, wygrywając po ciężkim boju z Belgią tylko 3:2.

Dopiero w tie-breaku wygrali też Włosi z Francją. A przegrywali już 0:2, od klęski dzieliło ich tak niewiele. I kiedy wydawało się, że trzeci zespół igrzysk w Londynie, kandydat do medalu na tych mistrzostwach może już nie wstać z kolan, Francuzi podali im najpierw dłoń, a później całą rękę.

Michał Winiarski: najlepszy w polskim zespole

Gramy dobrze, nie popełniamy seryjnych błędów i dlatego wygrywamy po 3:0.

Dobrze, że mieliśmy dwa dni na odpoczynek i trening. Przejście z tak wielkiego obiektu, jak ten w Warszawie do Hali Stulecia nie jest łatwe. Zawsze miałem wrażenie, że to duża hala, ale teraz nagle zmalała. Po meczu na Stadionie Narodowym długo nie mogliśmy dojść do siebie, prawie każdy z nas miał problemy z zaśnięciem. Dziś takiego stresu i takiego poziomu adrenaliny jak przed pierwszym meczem nie było. Teraz już patrzymy do przodu, czas na Wenezuelę. Takie spotkania wymagają maksymalnej koncentracji, bo licho nie śpi.

Stephane Antiga: trener Polaków

Mieliśmy problemy z kontratakiem. To się powtarza, ale mamy dobrą zagrywkę, przyjęcie i blok. Atak też jest w porządku. Mariusz Wlazły jest w świetnej formie, proszę się nie martwić.

Aidan Zingel kapitan reprezentacji Australii

Nie wytrzymaliśmy ciśnienia, zawiodły nas nerwy. Kibice nas przygnietli, to jest dodatkowy zawodnik w polskim zespole. Bardzo skuteczny zawodnik. ?A my zawodziliśmy w każdym elemencie gry.

Jon Uriarte trener Australii

Zderzyliśmy się z rzeczywistością. Nam się wydawało, że jesteśmy dobrzy, ale Polacy nam pokazali miejsce w szyku. To dobrze, postaramy się z tej porażki wyciągnąć wnioski i myślę, że wiele nas ona nauczy. Różnica doświadczenia na korzyść polskiego zespołu była ogromna, stąd taki a nie inny wynik. Cieszyć może to, że pod koniec  graliśmy lepiej niż na początku.     —jp

Polska - Australia 3:0 (25:17, 25:19, 25:22) Polska: P. Nowakowski, M. Winiarski, P. Zagumny, K. Kłos, M. Wlazły, M. Mika – P. Zatorski (libero) – D. Konarski, F. Drzyzga, M. Kubiak Australia: A. Zingel, T. Edgar, A. White, N. Mote, G. Sukoczew, L. Smith – L. Pery (libero) – T. Douglas-Powell, H. Peacock, R. Nathan

Tabela grupy A

1. Polska           6   2   2  0    6-0  150-113

2. Argentyna    3    2    1    1    4-3    159-154

3. Australia    3    2    1    1    3-3    133-130

4. Wenezuela    3    2    1    1    3-4    165-165

5. Serbia     3    2    1    1    3-4    150-159

6. Kamerun    0    2    0    2    1-6    145-181

(punkty, mecze, zwycięstwa, przegrane, sety, małe punkty)

Wczorajsze mecze

Grupa A: Serbia – Argentyna 3:1 (25:17, 20:25, 25:21, 25:21), Wenezuela – Kamerun 3:1 (25:22, 25:21, 31:33, 25:14)

Grupa D: Iran – USA 3:2 (25:23, 25:19, 19:25, 18:25, 17:15), Belgia – Portoryko 3:0 (25:19, 25:17, 25:20), Włochy – Francja 3:2 (20:25, 20:25, 25:23, 25:13, 15:12)

Dziś grają

Grupa B: Kuba – Niemcy (13.00), Finlandia – Korea Południowa (16.30), Tunezja – Brazylia (20.15)

Grupa C: Bułgaria – Kanada (13.00), Meksyk – Chiny (16.30), Egipt – Rosja (20.15).

Janusz Pindera ?z Wrocławia

Trener naszej reprezentacji Stephane Antiga nie zmienił zwycięskiego składu z pierwszego spotkania z Serbami. Znów zobaczyliśmy Pawła Zagumnego, Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego, Mateusza Mikę, Piotra Nowakowskiego i Karola Kłosa oraz Pawła Zatorskiego na pozycji libero. I trzeba przyznać, że miło było oglądać, jak dają rywalom lekcję siatkówki.

Pozostało 94% artykułu
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy