Oprócz Polski, najlepsze drużyny Europy gościć będą jeszcze Ankara, Budapeszt i Bratysława. Ale o medale siatkarki zagrają już tylko w Turcji.
Z jakimi szansami przystępują do tego turnieju Polki? Jeszcze kilka lat temu nadzieje byłyby niewielkie, ale sytuacja zmienia się na lepsze. Zespół prowadzony przez Jacka Nawrockiego budzi coraz większe emocje i zainteresowanie. Nie świeci wprawdzie jeszcze takim blaskiem jak legendarne Złotka, podwójne mistrzynie Europy z lat 2003 i 2005, ale coraz częściej dostarcza miłych niespodzianek. Taką była niewątpliwie postawa w Lidze Narodów i awans do Final Six tych rozgrywek.
Polki mocno postraszyły też Serbki w kwalifikacjach do przyszłorocznych igrzysk. Gdyby we Wrocławiu wygrały drugiego seta, a była taka szansa, prowadziłyby z mistrzyniami świata i srebrnymi medalistkami olimpijskimi z Rio de Janeiro 2:0. W czwartej partii miały jeszcze szanse doprowadzić do tie-breaka, ale zabrakło chłodnej głowy i doświadczenia, które było atutem Serbek. Sensacja wisiała jednak w powietrzu.
Polki zaczną mistrzostwa Europy meczem ze Słowenią, a później grać będą z Portugalią, Ukrainą, Belgią i Włochami. Cztery najlepsze zespoły z każdej z czterech grup awansują do kolejnej rundy. Naszych siatkarek w tym gronie nie powinno zabraknąć.
Jacek Nawrocki, były trener męskiej drużyny Skry Bełchatów, buduje konsekwentnie żeńską reprezentację od kilku lat i efekty tej pracy widać. Polki grają coraz lepiej i nie boją się głośno mówić o swoich marzeniach, wśród których jest medal mistrzostw Europy.