Reklama

Rozbici Amerykanie

Zespół USA pokonany 3:1, ale awans na igrzyska wciąż niepewny. Dziś mecz z Japonią, jutro z Włochami.

Publikacja: 21.09.2015 21:00

Paweł Zatorski i Michał Kubiak. Polska radość w meczu z USA

Paweł Zatorski i Michał Kubiak. Polska radość w meczu z USA

Foto: PAP/Jacek Kostrzewski

Dokładnie w rocznicę zdobycia mistrzostwa świata Polacy raz jeszcze pokazali klasę. Tak jak wtedy w finale z Brazylią przegrali pierwszego seta, ale w kolejnych byli już poza zasięgiem Amerykanów. A w czwartym, ostatnim, rozbili ich okrutnie, w pewnym momencie prowadząc już 18:7.

Spokojny na ogół trener John Speraw po kolejnym autowym ataku swoich asów zamiast twarzy pokerzysty pokazał pełne emocji oblicze, a przeglądając podane mu w trakcie tego seta statystyki, kręcił z niedowierzaniem głową.

Mecz skończył Piotr Nowakowski (25:15), a rywale przypominali znokautowanego boksera, wciąż chwiejącego się po mocnych ciosach, których w Yoyogi National Stadium otrzymał znacznie więcej, niż mógł się spodziewać. Na papierze w spotkaniu dwóch niepokonanych drużyn faworytem byli przecież Amerykanie, liderzy turnieju, którzy wcześniej stracili tylko dwa sety (Polacy o cztery więcej).

Przypominano też, że podczas ubiegłorocznych MŚ zespół USA jako jedyny pokonał naszych siatkarzy, że w tegorocznej Lidze Światowej wygrał z nami cztery z pięciu meczów. Indywidualne statystyki też faworyzowały Amerykanów i po pierwszym secie, przegranym przez Polaków 17:25, wydawało się, że nie kłamią.

– Trochę nas sparaliżowało – przyznał jeden z bohaterów tego spotkania, kapitan polskiej drużyny Michał Kubiak. To on w drugim secie poderwał kolegów do walki, idąc na wymianę ciosów. Bombardował rywali serwisem (cztery asy) i atakiem, a od czasu do czasu denerwował technicznymi skrótami. Podobnie jak Mateusz Mika, który zmienił Rafała Buszka.

Stephane Antiga, pytany przed tym meczem o wyjściowy skład, powiedział tylko, że Mika będzie od początku pod parą, gotowy do wyjścia na boisko. I tak właśnie było. Mierzący 206 cm przyjmujący naszej drużyny nękał Amerykanów zmiennym tempem ataku, później pokazał, że potrafi też blokować. Swoje w tym spotkaniu zrobił Bartosz Kurek – umiał się przedrzeć przez zaporę z amerykańskich rąk w najtrudniejszej sytuacji. Tym razem jego serwis nie był dla przeciwników rujnujący, ale Kubiak i Mateusz Bieniek (cztery asy) przejęli jego rolę. Ten drugi, 21-letni, mierzący 210 cm środkowy, został wybrany na MVP tego spotkania, a zapytany później, co sądzi o tej arcyważnej wygranej, powiedział: – Pokonaliśmy Amerykanów ich własną bronią, serwisem, w którym są mistrzami.

Wystarczy spojrzeć na statystyki: dziewięć asów przy trzech rywali w tak istotnym meczu musi robić wrażenie, a przecież były jeszcze mocne zagrywki odrzucające od siatki, precyzyjne skróty, kąśliwe floty, w których celują Nowakowski i Mika. Serwis Polaków chwalił kapitan amerykańskiego zespołu, środkowy David Lee. –Rozbili nas zagrywką, zmusili do błędów.

Reklama
Reklama

– Każdy z nas zagrał znakomicie. Nie po to siedzimy miesiąc w Japonii, z dala od rodzin, by przegrywać – podkreślił Kubiak. Świetnie rozgrywał Fabian Drzyzga, a Paweł Zatorski znów udowodnił, że jest jednym z najlepszych libero na świecie.

Antiga nie ukrywał radości, choć dziewiąte z rzędu zwycięstwo wcale tak bardzo nie przybliża Polaków do zdobycia Pucharu Świata (po raz pierwszy) ani nawet do awansu na igrzyska w Rio. Wszystko jest jeszcze możliwe, tylko Rosja chyba pogrzebała już swoje szanse, przegrywając z Włochami 0:3.

Dziś wczesnym rankiem (7.15) Polacy zagrają z Japonią, a w środę bladym świtem (3.30) rozpoczną ostatnie spotkanie z Włochami, które prawdopodobnie zadecyduje o wszystkim. Chyba że wcześniej Włosi przegrają z Argentyną, a Rosja pokona USA, czego nie można wykluczyć.

Jeśli to ostatni mecz Polaków będzie decydujący, już teraz można powiedzieć, że jutro w Tokio zapowiada się wojna pod siatką. W spotkaniu Włochów z Rosjanami kapitalnie spisywał się atakujący Ivan Zajcew (20 pkt), bardzo dobrze grał młody rozgrywający Simone Giannelli, podobnie jak dwójka przyjmujących (Filippo Lanza, Osmany Juantorena) i środkowych (Simone Butti, Matteo Piano). Dodajmy do tego pewnego libero (Massimo Colaci) i mamy zespół mający pełne prawo myśleć o końcowym sukcesie.

Ale mimo wszystko więcej szans jest chyba po stronie Polaków. Mistrzowie świata znów przypominają rozpędzony walec, którego w Japonii żaden rywal nie zatrzyma.

9. KOLEJKA: Włochy – Rosja 3:0; Egipt – Tunezja 3:2; Kanada – Wenezuela 3:0; Argentyna – Japonia 3:0; Polska – USA 3:1 (17:25, 25:19, 25:23, 25:15); Australia – Iran 3:0.

Reklama
Reklama

Dziś grają: Włochy – Argentyna; Egipt – Wenezuela; Kanada – Iran; Japonia – Polska (godz. 7.15); USA – Rosja; Australia – Tunezja.

Jutro grają (ostatnia kolejka): Włochy – Polska (godz. 3.30); Egipt – Iran; Kanada – Tunezja; Japonia – Rosja; Australia – Wenezuela; USA – Argentyna.

Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama