Co pan czuje, oglądając swoich młodszych kolegów wygrywających w mistrzostwach Europy mecz za meczem?
Dumę i radość. Nasz zespół spisuje się znakomicie, rywale jak dotąd nie mają nic do powiedzenia. Ale ostatnie spotkania będą najtrudniejsze, najpierw zagramy przeciw gospodarzom półfinał w Lublanie, a w niedzielę, taką mam nadzieję, w paryskiej hali Bercy z Francją.
Nie obawia się pan o wynik w meczu ze Słowenią, która w ćwierćfinale sensacyjnie ograła Rosję?
Mamy więcej atutów po swojej stronie, ale doceniam Słoweńców, wiem, że stać ich na wiele. Z Rosją podjęli ryzyko w polu serwisowym i to się opłaciło. Grali jak natchnieni, nie pamiętam, kiedy ich takich widziałem. Tyle że Rosjanie popełniali błąd za błędem. Właściwie poza Jegorem Kliuką i Wiktorem Poletajewem nie było nikogo, kto grałby na swoim poziomie. Polacy nawet mocno naciśnięci nie pękną tak jak Rosjanie, jestem o tym przekonany.
Czytaj także: Pokazać, kto rządzi w Europie