Siatkarze grali w Lidze Narodów, turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk, mistrzostwach Europy i dwa dni po nich zaczęli Puchar Świata w Japonii. Ktoś oszalał?
Puchar Świata: Porażka z Brazylią
Tak, to absurd, szczególnie teraz, kiedy Puchar Świata nie daje kwalifikacji olimpijskiej, rozgrywanie tego turnieju nie ma sensu. Co cztery lata taki kalendarz powtarza się jak refren w piosence. Miałem tę samą opinię jako zawodnik i teraz jako trener też podkreślam, że tego wszystkiego jest za dużo. Rok przed igrzyskami olimpijskimi, czyli najważniejszym turniejem rozgrywanym raz na cztery lata, zawodnikom funduje się bardzo ciężki sezon.
Jak pan wspomina turniej o Puchar Świata jako zawodnik i jako selekcjoner reprezentacji Polski? To bardziej wysiłek fizyczny czy jednak mentalny?
Nie da się tego rozdzielić, po takim turnieju jesteś wyczerpany fizycznie i psychicznie. Cztery lata temu pojechaliśmy z reprezentacją Polski do Japonii też niemal prosto z mistrzostw Europy. Jak można w takiej sytuacji zaprezentować się z dobrej strony? Przecież trzeba przelecieć pół świata, poradzić sobie z różnicą czasu i niemal z marszu wejść na boisko, a nie ma czasu na odpoczynek i regenerację albo treningi. Siatkarze ryzykują kontuzje, sztab kadry też dostaje w kość.
Vital Heynen część kadry wysłał do Japonii wcześniej.