Wcześniej polskie siatkarki grały w mistrzostwach Europy z Turczynkami tylko raz, w 2003 roku. Stawką był tytuł najlepszej drużyny na Starym Kontynencie. Finałowy mecz w Ankarze trwał zaledwie 56 minut. Drużyna Andrzeja Niemczyka rozbiła rywalki grające przed własną publicznością w trzech krótkich setach.
Właśnie wtedy narodziły się Złotka, które na najwyższym stopniu podium ME stanęły również dwa lata później.
Ale Niemczyk miał w składzie wielkie gwiazdy, Dorotę Świeniewicz i Małgorzatę Glinkę, była młoda, 20-letnia wtedy Katarzyna Skowrońska, która zrobi po latach światową karierę, córka trenera Małgorzata też zagrała znakomicie.
A Jacek Nawrocki ma zespół, który dopiero zdobywa doświadczenie i w ataku jedno działo, którymi próbuje rozbić przeciwnika. 21-letnia Malwina Smarzek miała grać na lewym skrzydle, ale ponieważ z powodu kontuzji wypadła ze składu atakująca Berenika Tomsia, ona zajęła jej miejsce.
W pierwszym secie Polki walczyły ambitnie, odrabiały dzielnie straty, by po kilku minutach znów ruszać w pogoń. Ostatnie słowo należało jednak do czwartej drużyny ostatnich mistrzostw Europy.