Wygraliście pięć meczów z rzędu. Klasę rywali można kwestionować, ale ostatni raz taką serię mieliśmy w 2011 roku. Co spotkania z Algierią, Rosją i Turcją mówią o pana drużynie?
Zwyciężyliśmy, ale to nie były dobre mecze, wciąż mamy olbrzymie rezerwy. Małymi krokami zmierzamy w dobrym kierunku. Wygrane są oczywiście ważne niezależnie od rywala, bo budują atmosferę.
Te mecze pokazały, że kadrowicze rozumieją plan gry, ale czasem brakuje umiejętności i doświadczenia...
Doświadczenia wciąż będzie nam brakować. Rok temu na mistrzostwach Europy mieliśmy najmłodszy zespół, teraz zapewne będzie podobnie. Wśród zawodników rośnie zrozumienie, pojawiają się automatyzmy. Podczas pracy w klubie osiągnięcie pełnego zrozumienia wymaga nawet roku. Odkąd pracuję z kadrą, mieliśmy 25 treningów w pełnym składzie, przez dwa lata. To tyle co nic.
Tałant Dujszebajew, pracując z kadrą, mówił, że potrzebuje 60–70 treningów, aby zawodnicy zrozumieli jego ideę. Pan ma w głowie konkretną liczbę?