Oba zespoły grały ze sobą w finale przed rokiem i tamten mecz będzie wspominany długo. Nie tylko dlatego, że walka toczyła się do ostatnich sekund – 30:29 wygrał Magdeburg – ale przede wszystkim ze względu na to, co działo się na trybunach.
Spotkanie przerwano, gdy przytomność stracił kielecki dziennikarz Paweł Kotwica. Trener Magdeburga Bennet Wiegert zaproponował, by mecz zakończyć i zwycięzcami ogłosić mistrzów Polski, bo prowadzili wtedy dwiema bramkami. Tałant Dujszebajew chciał, by nikomu nie przyznawać trofeum, ale ostatecznie mecz wznowiono. Niedługo później nadeszły wieści o śmierci Kotwicy.
Industria Kielce boryka się z urazami
Kilka miesięcy później mistrzowie Polski spotkali się z Magdeburgiem jeszcze raz, w półfinale klubowych mistrzostw świata, i znów przegrali. Teraz też o rewanż łatwo nie będzie.
– Od kilku lat pracują bardzo konsekwentnie. Zawsze sprowadzają zawodników, którzy pasują do ich stylu. Wszystko mają pod kontrolą i są dla mnie najlepszą drużyną na świecie – mówi „Rz” trener Tałant Dujszebajew.
Nikt w Kielcach oczywiście nie składa broni, choć los mistrzów Polski nie rozpieszcza i Industria boryka się przez cały sezon z urazami. Teraz kontuzjowani są Szymon Sićko i Tomasz Gębala, a nie wiadomo, czy zagra obrotowy Nicolas Tournat.