Reklama

Smutna sobota w Spodku. Słowenia za silna

Polacy byli bezradni w drugim meczu na mistrzostwach świata i przegrali 23:32 Ta porażka niemal przekreśla ich szanse na awans do ćwierćfinału i bardzo komplikuje sprawę awansu na igrzyska olimpijskie.

Publikacja: 14.01.2023 22:22

Smutna sobota w Spodku. Słowenia za silna

Foto: materiały prasowe/fot. Rafał Oleksiewicz

Po meczu z Francją można było mieć nadzieję na dobry występ biało-czerwonych. Przed rozpoczęciem turnieju porażka z reprezentacją Trójkolorowych była wliczona w koszty. Z drugiej strony niemal wszyscy kibice wierzyli w zwycięstwo nad Słowenią, bo przy regulaminie MŚ, gdzie do drugiej rundy zabiera się ze sobą wyniki wcześniejszych spotkań (oprócz tego z najsłabszym rywalem), taka zaliczka jest niezbędna, żeby myśleć o walce o ćwierćfinał.

Oczywiście, można się pocieszać historią z 2009 roku i wyczynem drużyny Bogdana Wenty, która do drugiej rundy wyszła bez punktów, a potem zdobyła brązowy medal. Po drodze był jeszcze rzut Artura Siódmiaka i nowa jednostka czasu, czyli „jedna Wenta”, równa 15 sekundom. Trudno wierzyć w powtórkę z historii, zwłaszcza po tym, jak zagrali w sobotę Polacy.

Czytaj więcej

Są jeszcze szanse na Paryż

Mieli po swojej stronie wypełniony po brzegi katowicki Spodek i tysiące kibiców, wierzących w ich zwycięstwo. Może właśnie to przygniotło młodych zawodników trenera Patryka Rombla, bo to jeszcze nie są tacy wojownicy, jak grupa, którą prowadził Wenta. Uros Zorman, który przez wiele lat grał w Polsce (w Łomży Industrii Kielce) powiedział, że ta presja może gospodarzy przytłoczyć i niestety, miał rację.

Na gola Blaża Janca odpowiedzieli golem z karnego Arkadiusza Moryty, a dodatkowo Blaż Blagotinsek dostał dwie minuty kary. Polacy spokojnie budowali akcje, byli skupieni w obronie, przechwytywali piłkę i zmuszali Słoweńców do strat. Kilka razy zaskoczyli rywali, zamieniając w akcji skrzydłowych z rozgrywającymi. Wyszli nawet na prowadzenie 4:2 i keidy powinni byli się rozpędzić, nagle stanęli. Przez ponad pięć minut nie mogli zdobyć gola, a przeciwnicy po prostu robili swoje. Janc, Jure Dolenec i Dean Bombac rzucali ze środka, a Tilen Kodrin ze skrzydła. Na domiar złego Polacy dostawali kolejne wykluczenia, raz grali nawet w podwójnym osłabieniu, co dodatkowo wybijało ich z rytmu. W pierwszej połowie rzucili tylko 11 bramek.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Hassan Moustafa. Niezatapialny faraon

W drugiej było niewiele lepiej (ostatecznie Polacy zdobyli jednego gola więcej). Nie pomagały zmiany. W bramce Jakub Skrzyniarz zastąpił Adama Morawskiego, na środku rozegrania długimi momentami grał Piotr Jędraszczyk, swoje minuty dostali Szymon Działakiewicz i Patryk Walczak. Z każdą minutą szanse na odrobienie strat malały, a wiara gasła. Słoweńcy mieli mecz pod kontrolą.

Ta porażka niemal przekreśla szanse Polaków na awans do ćwierćfinału i zmniejsza szanse awansu do jednego z turniejów kwalifikacyjnych do igrzysk olimpijskich.

Piłka ręczna
Piłka ręczna: Zwycięstwo na koniec, są powody do optymizmu
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Koniec polskich marzeń o medalu
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Zwycięstwo wyszarpane, nadzieje przedłużone
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Cudu nie było, Francuzki wyraźnie lepsze
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Ładne porażki już były
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama