Reklama

Mundial u faraona

Egipcjanin Hassan Moustafa, który żelazną ręką rządzi światową federacją, chciał zorganizować w ojczyźnie karnawał, ale mundial zepsuła mu pandemia koronawirusa.

Publikacja: 24.01.2021 19:28

Hassan Moustafa światową piłką ręczną rządzi od 2000 roku

Hassan Moustafa światową piłką ręczną rządzi od 2000 roku

Foto: DPA

Turniej za 200 mln dolarów nie broni się ani organizacyjnie, ani sportowo. Moustafa jeszcze kilka tygodni temu chciał zaprosić na trybuny kibiców, bo nawet 20 proc. widzów na Cairo Stadium Sports Hall oznaczałoby ponad 3 tys. fanów, ale weto postawili zawodnicy.

– Rachunek ekonomiczny jest ważniejszy niż nasze zdrowie? W Danii, Francji czy Niemczech, gdzie pandemię traktuje się poważnie, co tydzień gramy przy pustych trybunach – grzmiał jeden z najlepszych zawodników świata, duński rozgrywający Mikkel Hansen. Europejska Unia Piłkarzy Ręcznych (EHPU) w liście do Moustafy, pod którym podpisali się czołowi gracze, określiła organizację MŚ z kibicami jako „zbyt ryzykowną".

Obiekt w Kairze, którego modernizacja kosztowała 8,3 mln dolarów, jest więc podczas meczów pusty podobnie jak trzy inne hale, a wszystkie powstały na egipskie mistrzostwa. Jedna nosi imię Moustafy, co pokazuje, jaką pozycję prezes Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej (IHF) ma w ojczyźnie.

Pandemia sprawiła, że jeszcze przed startem turnieju z rywalizacji wycofali się schorowani Amerykanie oraz Czesi, a tylko jeden mecz rozegrała zdziesiątkowana przez koronawirusa reprezentacja Republiki Zielonego Przylądka. Kabowerdeńczycy pojechali do domu, choć debiut na mistrzostwach świata był dla zawodników z niewielkiego państewka położonego na Oceanie Atlantyckim spełnieniem marzeń.

– Zamykano nas w pokojach, jedzenie dostawaliśmy pod drzwi. Traktowano nas jak zwierzęta. Gdybyśmy byli Francuzami, Hiszpanami albo Niemcami, sytuacja na pewno wyglądałaby inaczej. IHF pozwoliła nam zastąpić chorych zawodników. Jeden dotarł już do hotelu, drugi był w drodze do Egiptu, i wtedy dowiedzieliśmy się, że nie możemy grać. Podobno przez presję ze strony naszych rywali – mówi na łamach hiszpańskiej gazety „La Nueva Cronica" piłkarz Leonardo Semedo.

Reklama
Reklama

Chorują też zawodnicy z innych krajów, kilku w ogóle zrezygnowało z wyjazdu na mistrzostwa. – Jestem nie tylko obrotowym, ale także ojcem dwójki dzieci – mówił jeden z nich, Niemiec Patrick Wiencek.

Poziom rywalizacji jest nierówny, w pierwszej fazie były mecze kończące się różnicą ponad dwudziestu bramek. W mundialu pierwszy raz miały prawo grać 32 drużyny, więc bilety do Egiptu dostało kilku słabeuszy. Nie budują jakości turnieju, ale potrzebuje ich Mousafa, który niebawem stanie do walki o reelekcję.

Monarchia w Bazylei

Egipcjanina nazywają „faraonem". Chodzi nie tylko o pochodzenie, ale także o styl rządzenia. Ustrojem Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej (IHF) jest monarchia, wszystkie ważne decyzje podejmuje prezes. To wódz silny i surowy, podopieczni wezwani na audiencję często idą przez korytarz ze spuszczoną głową, jak na ścięcie. – Jest jednocześnie uwodzicielski oraz autorytarny, nie boi się konfliktów – mówi o nim na łamach dziennika „L'Equipe" francuski trener Daniel Costantini. Szef francuskiej federacji Philip Bana nazywa prezesa IHF „lisem pustyni". – Dostaje wszystko, czego chce, zastraszając ludzi – dodaje anonimowo jeden z byłych członków światowej federacji w rozmowie z „Le Monde".

Moustafę katapultował do władzy mundial w 1999 roku, który także zorganizował w ojczyźnie. Dobrze poznał piłkę ręczną, zanim ruszył po zaszczyty. Studiował w Niemczech, obronił doktorat z wychowania fizycznego. Jest byłym reprezentantem i trenerem Egiptu, międzynarodowym sędzią, przedstawicielem Pumy oraz wdowcem po tancerce Teatru Bolszoj.

Każdy, kto chce zgłębić jego CV, może znaleźć na stronie internetowej federacji trzystronicowy dokument z drobiazgowo wypunktowanymi stanowiskami oraz listą sukcesów. Są wśród nich nawet tak abstrakcyjne osiągnięcia jak „podniesienie atrakcyjności piłki ręcznej" oraz „przyspieszenie gry".

Podczas wyborów w 2000 roku ustępujący prezes, Austriak Erwin Lanc, wycofał się z walki przed głosowaniem. Moustafa w dwóch kolejnych starciach pewnie pokonał Szweda Staffana Holmqvista (85:46) i Jeana Kaisera z Luksemburga (115:25). To był łabędzi śpiew opozycji, później Egipcjanin wygrywał już przez aklamację. Baza wyborcza prezesa rośnie, podczas jego rządów światowa federacja wzbogaciła się o 65 członków. Dziś jest ich aż 209. Duński „Politiken" policzył, że ponad połowa nie jest w stanie wystawić reprezentacji, np. Vanuatu, Nauru, Guam czy Palau.

Reklama
Reklama

Planowany budżet IHF na 2021 rok to 30,4 mln franków szwajcarskich. Federacja część środków przekazuje regularnie na programy rozwojowe i pomocowe, bo to skuteczny sposób budowania wpływów – 11-tys. Tuwalu ma tyle samo głosów co Niemcy, czyli jeden. – Federacji nigdy nie chodziło o rozwój dyscypliny. Celem było zawsze zapewnienie reelekcji prezydenta – mówi „Le Monde" Duńczyk Jens Sejer Andersen, dyrektor organizacji Play the Game.

Pośmiewisko

IHF upiera się, że popularyzuje piłkę ręczną w najodleglejszych zakątkach globu, więc Moustafa na tegoroczne MŚ zaprosił rekordową liczbę uczestników. Poziom rozgrywek razi zwłaszcza Niemców. Wiceprezes tamtejszej federacji Bob Hanning mówi, że to dla szczypiorniaka samobójstwo, a dziennikarz Jens Kubris już po kilku dniach turnieju napisał: „Piłka ręczna staje się pośmiewiskiem".

Mundial dla każdego na pewno nie zaszkodzi Moustafie, podobnie jak nie wzruszyła jego pozycji afera sprzed dziesięciu lat. „Der Spiegel" ujawnił wówczas, że Egipcjanin zarobił kilkaset tysięcy euro na kontrakcie z firmą handlującą prawami telewizyjnymi, która była także partnerem światowej federacji. Prezes wybronił się tym, że zgłosił umowę Komisji Etyki Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), która nie miała zastrzeżeń.

Jak po kaczce spłynęło po nim także zamieszanie z turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk w 2008 roku, kiedy wspólnie z azjatycką federacją tak majstrował przy obsadzie sędziowskiej meczu Kuwejt – Korea Południowa, że Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) kazał całą imprezę powtórzyć.

Katar bez zgody prezesa nie zbudowałby drużyny złożonej z naturalizowanych obcokrajowców, która zdobyła u siebie w roku 2015 wicemistrzostwo świata (pokonała m.in. Polskę). IHF zabrała miejsce w tym turnieju Australijczykom i przyznała je Niemcom. Trzy lata później wszechmocny Egipcjanin podzielił Federację Panamerykańską na dwa podmioty mimo sprzeciwu członków. Wszyscy protestujący za opór zapłacili posadami.

Moustafa przekonuje, że piłka ręczna „to diament, który trzeba szlifować, aby stał się brylantem", i dlatego „w ostatnich latach przeszła fundamentalne zmiany, które można nazwać rewolucją". Dziś pewne jest jedno: na szczytach władzy żadnej rewolucji nie będzie.

Reklama
Reklama

Bolesna porażka Polaków z Węgrami

Polacy po przegranej 26:30 (10:16) stracili szanse na awans do ćwierćfinału mistrzostw świata. Podopieczni Patryka Rombla popełnili aż 13 błędów technicznych, a duży wpływ na grę zespołu miały problemy zdrowotne Michała Olejniczaka. Kiedy 19-letni środkowy zszedł z boiska, biało-czerwoni w ciągu 20 minut zdobyli tylko cztery bramki, a stracili aż dziesięć. Tego odrobić już się nie dało. – Zabrakło nam zimnej krwi. Dawaliśmy okazje do kontry Węgrom, którzy bez większego wysiłku zbudowali przewagę. Jesteśmy zespołem, który wciąż zbiera doświadczenie na takich imprezach – mówi selekcjoner reprezentacji Polski Patryk Rombel. Polacy zakończą turniej poniedziałkowym meczem z Niemcami. Stawką będzie miejsce w czołowej dziesiątce mundialu. – Naszym atutem jest obrona, ale nie jesteśmy tak silni jak Węgrzy czy Hiszpanie. Kilku zawodników zrezygnowało z gry przez pandemię, ale nikt nie ma do nich pretensji, skoro troska o bliskich jest dla nich najważniejsza – mówi „Rz" były wybitny niemiecki bramkarz Henning Fritz. Rombel ma jedną z najmłodszych drużyn turnieju, Polacy lecieli do Egiptu jako outsiderzy, ale wygrali już cztery z sześciu meczów i zajmą na MŚ najwyższe miejsce od 2015 roku. —k.k Mecz Polska – Niemcy rozpocznie się dziś o 20.30. Transmisja w TVP Sport.

Piłka ręczna
Piłka ręczna: Zwycięstwo na koniec, są powody do optymizmu
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Koniec polskich marzeń o medalu
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Zwycięstwo wyszarpane, nadzieje przedłużone
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Cudu nie było, Francuzki wyraźnie lepsze
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Ładne porażki już były
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama