Reklama
Rozwiń

Przybywa mi siwych włosów

- Reprezentanci od kilkunastu miesięcy nie byli na urlopie. Nie dziwię się, że niektórzy nie mogą patrzeć na piłkę - mówi Bogdan Wenta, trener reprezentacji Polski w piłce ręcznej, przed pierwszym meczem eliminacji mistrzostw Europy z Czarnogórą.

Aktualizacja: 30.10.2008 01:19 Publikacja: 29.10.2008 17:00

Przybywa mi siwych włosów

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Red

[b]Znalazł pan już nowego kapitana reprezentacji, w miejsce Grzegorza Tkaczyka? [/b]

[b]Bogdan Wenta:[/b] Nie do mnie należy wybór, niech chłopcy zdecydują. Są doświadczeni, znają się nie od dziś, ja mogę tylko podpowiedzieć.

[b]Czy Tkaczyk rozczarował pana swoją decyzją o urlopie od reprezentacji? [/b]

Przyjąłem do wiadomości jego argumenty, co nie znaczy że się z nimi zgadzam. Dokonał takiego wyboru i ja to akceptuję. Tak naprawdę nie mam innego wyjścia. Jako trener muszę być przygotowany na to, że któryś z zawodników wypadnie mi ze składu.

[b]Na zgrupowaniu przed wczorajszym meczem z Czarnogórą i niedzielnym z Rumunią, które rozpoczynają eliminacje do mistrzostw Europy 2010, brakuje Tkaczyka, Mariusza Jurasika, Marcina Lijewskiego. Jego brat Krzysztof wprawdzie przyjechał, ale nie zagra z powodu kontuzji. Zamiast stabilizacji jest rozsypka. [/b]

Mariusz poprosił mnie o urlop ze względów rodzinnych. Marcin ma pęknięty palec stopy, powinien przejść operację, ale w klubie wolą dać mu zastrzyk przeciwbólowy i posłać na parkiet. Jego klub, HSV Hamburg, ma duże ambicje, oprócz Bundesligi, gra też w Lidze Mistrzów. Nie ma czasu, by leczyć kontuzje. Ciekawe co jeszcze musi się stać z jego stopą, by pozwolono mu na zabieg. Krzysiek jest z nami mimo kontuzji pachwiny, ale nie ma sensu ryzykować jego występu. Gdy wróci do Hamburga, to pewnie znów dadzą mu zastrzyk i każą grać. Tam płacą i wymagają. Jako trener reprezentacji, nie mogę wywierać na kluby żadnego nacisku. Tym bardziej, że pozornie prezydent klubu czy menedżer zawodnika idą mi na rękę. „Ależ tak, niech jedzie, reprezentacja rzecz święta” – mówią. A w prywatnej rozmowie niedwuznacznie sugerują zawodnikowi, że taki wyjazd na zgrupowanie może mu tylko zaszkodzić, bo konkurencja w klubie jest ostra, albo kończy mu się kontrakt.

[b]Kluby bawią się z wami w ciuciubabkę? [/b]

Niestety, dla nich reprezentacja to zło konieczne. O wszystko trzeba walczyć. Michał Jurecki miał w tym tygodniu artroskopię kolana tylko dzięki uporowi sztabu reprezentacji, bo w klubie – TuS Nettelstedt Lubeka - chcieli czekać do grudnia. Wtedy prawdopodobnie na styczniowych mistrzostwach świata nie mielibyśmy z niego wielkiego pożytku.

Jesteśmy petentami: ślemy pisma, prosimy, argumentujemy. Niestety cwaniackie numery są na porządku dziennym – w ostatniej chwili dostajemy odpowiedź, że zawodnik jest kontuzjowany, albo że brakuje jakiegoś certyfikatu i w związku z tym jego przyjazd jest niemożliwy. Na szczęście wiemy, co robić, by postawić na swoim. W najgorszej sytuacji jest zawodnik, bo ma świadomość, że klub nie gra fair, ale z drugiej strony nie może się zbuntować, bo tam zarabia pieniądze. Dlatego trzeba zrozumieć Grześka. Podjął decyzję, na której dobrze wychodzi klub, a źle reprezentacja, ale przynajmniej wszystko jest jasne.

[b]Tyle kłopotów, a reprezentacji przybyło obowiązków. O awansie do mistrzostw Europy nie decyduje już dwumecz, ale rozgrywki grupowe.[/b]

Nie rozumiem jak mogło do tego dojść. Przed kwietniowym kongresem Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej zapowiadano uproszczenie kwalifikacji, a tymczasem rozbudowano je. Zamiast dwóch spotkań mamy osiem, a byłoby dziesięć, gdyby z eliminacji nie wycofała się Gruzja. Kalendarz, i tak napięty, został jeszcze rozdęty. Spójrzmy na ten rok: w styczniu były mistrzostwa Europy, rozgrywki ligowe skończyły się w maju, potem graliśmy we Wrocławiu turniej kwalifikacyjny do igrzysk, następnie dwumecz eliminacyjny mistrzostw świata ze Szwajcarią. W sierpniu igrzyska, prosto z Pekinu chłopcy rozjechali się do klubów i wpadli w kierat od nowa. Od kilkunastu miesięcy nie byli na urlopie. Nie dziwię się, że niektórzy nie mogą patrzeć na piłkę. I jak mam w takiej sytuacji dokręcać śrubę?

[b]A może eliminacje do mistrzostw Europy oprzeć na zawodnikach, którzy grają w kraju? [/b]

To nie takie proste. Gwałtowne zmiany nie są wskazane. Po pierwsze, nowi zawodnicy muszą mieć obok siebie starszych, bardziej doświadczonych kolegów, którzy w razie czego wezmą sprawy w swoje ręce. Na pierwszych treningach, jeszcze przed przyjazdem większości zawodników z klubów zachodnich, zauważyliśmy, że „nowi” byli zagubieni, instynktownie szukali podpowiedzi. Gdy grupa się skompletowała, wszystko poszło sprawniej. Po drugie, mamy zbyt silnych rywali (Szwecja, Rumunia, Turcja i Czarnogóra, awansują dwa zespoły - przyp. m.p.), by pozwolić sobie na lekkomyślne ruchy. Brak awansu oznacza kłopoty w przyszłości. Gorsze rozstawienie, trudniejszych przeciwników. Działacze lubują się w utrudnianiu nam życia. Grupka emerytów raz na jakiś czas uchwala różne, za przeproszeniem, pierdoły. Rozdęcie reprezentacyjnego kalendarza to jedno, ale jest też na przykład przepis, który nakazuje zgłoszenie kadry liczącej 28 zawodników najpóźniej 9 dni przed meczem eliminacyjnym. Według mnie to idiotyzm. Co kogo obchodzi ilu piłkarzy powołuję. Gdyby limit nie obowiązywał, mógłbym zaprosić na zgrupowanie więcej młodych. Od tego wszystkiego przybywa mi tylko siwych włosów.

[b]Może pan mieć ich jeszcze więcej. Dzielenie przez pana obowiązków między reprezentację, a Vive Kielce już powoduje zarzuty, że Vive stanie się przedsionkiem drużyny narodowej. [/b]

Tak, już to słyszałem, po ogłoszeniu kadry na mecze z Czarnogórą i Rumunią. Z Kielc jest siedmiu, a z Wisły Płock trzech, więc Wenta „wypycha” swoich do reprezentacji. Najwyraźniej nie zauważono, że ci chłopcy nie urwali się z choinki. Grali przecież w reprezentacji młodzieżowej, a tak się akurat złożyło, że na tym etapie kariery znaleźli się w Vive. Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że nie powołuję do reprezentacji po znajomości.

[b]Ale wie pan jak to jest – koszula najbliższa ciału. [/b]

Oczywiście chłopaków z Vive znam najlepiej, ale mecze ligowe są okazją, by przyjrzeć się z bliska również innym zawodnikom. Przed spotkaniem trzeba przecież wykonać odpowiednią pracę analityczną, poznać słabe i mocne strony przeciwnika. To też mi się przyda podczas wyboru kadry.

[b]Po tym co zobaczył pan w lidze do tej pory, liczy się pan z kłopotem bogactwa? [/b]

Bez przesady. Dobrze, że jest wielu młodych zawodników. Średnia wieku w Vive to 23 lata, AZS AWF Gdańsk prowadzony przez mojego asystenta w reprezentacji Daniela Waszkiewicza jest jeszcze młodszy. Poziom rozgrywek jest niezły, choć oczywiście to nie Bundesliga. Z drugiej jednak strony uważam, że lepiej grać o medale w Polsce, niż korzystać z pierwszej lepszej oferty zza granicy. Bundesliga oczywiście działa na wyobraźnię, ale lepiej być ostrożnym. Przed igrzyskami w Pekinie dwóch zawodników radziło się, czy skorzystać z propozycji Tusem Essen. Powiedziałem, że lepiej nie, bo klub ma poważne kłopoty finansowe. Dziś Tusem jest na krawędzi bankructwa, piłkarze od trzech miesięcy nie otrzymują pensji. Paweł Orzłowski zmienił Zagłębie Lubin na MT Melsungen i z tego co wiem, nie jest tam najszczęśliwszy. Niedawno rozmawiałem z zawodnikiem, który wyjeżdżał do Niemiec z wielkimi nadziejami, a teraz żeby zapewnić rodzinie godny byt, oprócz gry w klubie, dorabia układając kafelki.

[b]Przeprowadził się pan do Polski po 20 latach spędzonych na Zachodzie. Wrażenia?[/b]

Na razie widzę tylko zmiany na lepsze. Może euforia związana z powrotem jeszcze nie minęła.

[b]Znalazł pan już nowego kapitana reprezentacji, w miejsce Grzegorza Tkaczyka? [/b]

[b]Bogdan Wenta:[/b] Nie do mnie należy wybór, niech chłopcy zdecydują. Są doświadczeni, znają się nie od dziś, ja mogę tylko podpowiedzieć.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy ponownie w Polsce
Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Uciekają marzenia, Polki przegrały ze Szwedkami
Piłka ręczna
Industria Kielce ma piłkę meczową. Tałant Dujszebajew: Musimy wziąć nóż w zęby
PIŁKA RĘCZNA
Czekaliśmy na to od lat! Polki zagrają o medale mistrzostw Europy
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Polki stoją murem za trenerem. Czy go uratują?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku