Vive spisuje się w tym sezonie Ligi Mistrzów bardzo dobrze. W debiucie mistrzowie Polski pokonali przed własną publicznością słoweński zespół RK Gorenje, a następnie po dramatycznym boju zremisowali na wyjeździe 29:29 z faworyzowaną drużyną Rhein Neckar Loewen. Wyrównującą bramkę zdobył trzy sekundy przed końcem meczu Tomasz Rosiński.
Później przyszedł słabszy, przegrany mecz z wiceliderami grupy MKB Veszprem, a przed tygodniem zwycięstwo nad bośniackim HC Bosna Gas. Vive z pięcioma punktami zajmuje trzecie miejsce w grupie.
Do pojedynku z Francuzami zespół z Kielc przystąpi w znakomitych nastrojach. W środę, w meczu na szczycie rozbił 42:27 największego rywala, Wisłę Płock. W tym spotkaniu nie mógł wystąpić podstawowy bramkarz mistrzów Polski Marcus Cleverly, ale jak zapewnia trener Bogdan Wenta w sobotę ma już być gotowy do gry.
Piłkarze z Kielc już kiedyś mierzyli się z Chambery i nie mają dobrych wspomnień z tamtych meczów. Dwa lata temu, w 1/8 finału Pucharu Federacji EHF ponieśli na wyjeździe klęskę 22:42, a Daniel Żółtak został ukarany czerwoną kartką. To były jednak zupełnie inne czasy. W klubie nie było jeszcze Wenty, Mariusza Jurasika i zaciągu cudzoziemskiego z Rastko Stojkoviciem i Henrikiem Knudsenem na czele.
Mistrzowie Polski zdają sobie sprawę, że przed nimi trudne zadanie. – Czeka nas kolejna bitwa. Czujemy się mocni we własnej hali, nasi kibice stwarzają niesamowitą atmosferę na trybunach – mówi rozgrywający Tomasz Rosiński na oficjalnej stronie klubu.