Ciężej było wejść na szczyt, czy ciężej się na nim od 10 lat utrzymać?
Zawsze jest trudniej się utrzymać na szczycie. Kiedy zdobywasz szczyt, to wszyscy klaszczą i pokazują, że jest dobrze, ale potem zaczynają wymagać, żeby sukces powtarzać co roku, a trzeba się mierzyć z życiem. Jeśli raz wygraliśmy Ligę Mistrzów, to nie znaczy, że co roku będziemy choćby awansować do Final Four. Ile jest takich klubów w Europie, które w ostatnich pięciu latach trzy razy grały na tym poziomie? Nie ma ich wielu. My też chcemy coraz więcej, ale bądźmy realistami. Mamy 18-19 budżet w Europie, więc myślę, że jak na nasze możliwości finansowe, to mamy całkiem niezłe wyniki. Kiedy wygraliśmy Ligę Mistrzów, mieliśmy jedną z najstarszych drużyn w stawce, więc musieliśmy zacząć przebudowę, ale to trwa, po drodze zdarzają się błędy, które trzeba naprawiać. To wszystko jest częścią sportu, a przecież nikt nie podejmuje samych dobrych decyzji. Myślę, że za dwa lata wejdziemy z powrotem na taki poziom, że realnie będzie można myśleć o zwycięstwie w Final Four, choć oczywiście teraz też broni nie składamy.
Po transferach najlepiej widać, jaką drogę przeszliście? Kiedyś wydarzeniem było, jeśli przychodził zawodnik, który rozegrał w kadrze Danii dwa mecze, a teraz wygrywacie walkę o Igora Karacicia, a w klubie czekają już Julen Aguinagalde czy Luka Cindrić i każdy to przyjmuje jako normalne?
To jest paradoksalnie problem, bo ciężko zadowolić kibiców. Mamy doskonale rozpracowany rynek zawodników oraz menedżerów, a do tego potrafimy szybko podejmować decyzje. Teraz nie dalibyśmy rady kupić Cindricia, ale udało się go ściągnąć, gdy jeszcze nie był szeroko znany. Cały czas próbujemy działać w ten sposób. Budowaliśmy naszą markę długo. Trzeba pamiętać, że ostatni rok był dla nas finansowo ciężki. Zawodnicy już się pogodzili z sytuacją, obniżkami pensji, rany się powoli zabliźniają. Jesteśmy drużyną, która chce się bić o wszystko.
Powiedział pan: dostaliśmy finansowy cios, a kilka miesięcy temu wspominał, że co miesiąc musieliście walczyć o to, by wypłacić pensje zawodnikom. Na czym te problemy polegały?