Niecałe dwie minuty przed końcem, gdy szanse na odrobienie trzech bramek straty do rywali były już i tak raczej tylko iluzoryczne na parkiecie doszło do zamieszania. Zawodnicy Polski i Niemiec po faulu biało-czerwonych rozpoczęli gwałtowną przepychankę - Michał Jurecki odepchnął jednego z Niemców. Macedoński sędzia z całych sił zaczął dmuchać w gwizdek, po czym najpierw wlepił dwie minuty kary starszemu z braci Jureckich – Bartoszowi, a następnie i jego bratu.
Jakby tego było mało, na dwie minuty poza parkiet wysłał też jednego z Niemców. Gdy więc samą końcówkę meczu graliśmy w czterech na pięciu, wiadomo już było, że nasi rozpoczną mistrzostwa świata od porażki. Michał Jurecki siadając na ławce, ironicznie i z całych sił bił brawo Macedończykowi, coś jeszcze do niego pokrzykując. – Niepotrzebne było to zamieszanie. Bartek faulował, a rywal upadając, otarł się o moją rękę. Czegoś takiego, żeby za jeden faul ukarać dwóch zawodników dwuminutową karą, jeszcze nie widziałem – mówił po meczu młodszy z braci.
Polacy mieli przewagę, ale tylko na trybunach. W Lusail pojawiło się zaskakująco dużo kibiców, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że mistrzostwa rozgrywane są na katarskiej pustyni. Mecz oglądało z loży VIP kilku zawodników i działaczy Bayernu Monachium, wśród nich Robert Lewandowski, którzy przebywają w Doha na zgrupowaniu.
To był dla biało-czerwonych bardzo ważny mecz. Tylko zwycięstwo z Niemcami dawało nam dobrą wyjściową pozycję do walki o pierwszą lokatę w grupie. Co do tego, że zawodnicy Bieglera do 1/8 awansują, nikt nie ma chyba wątpliwości, ale tylko pierwsze miejsce pozwoli prawdopodobnie uniknąć niewygodnych i mocnych rywali: Islandii, z którą grać nie lubimy, a przede wszystkim Francji, która jest faworytem mistrzostw.
Polacy pod kierownictwem Michaela Bieglera nie rozpoczynają dobrze turniejów. Na inauguracji zeszłorocznych mistrzostw Europy wyraźnie przegrali z Serbią, niedawno na towarzyskim turnieju w Oviedo ulegli Norwegii. Smutny, ale i zły Biegler podczas konferencji prasowej kręcił z niedowierzaniem głową i wpatrywał się tępo w blat stołu, przy którym siedział. – Nie wiem, co powinniśmy zmienić, próbowaliśmy już tylu rzeczy, a za każdym razem początki turniejów nam nie wychodzą – mówił grobowym głosem.