Polacy przegrali z Niemcami w Katarze

Polska przegrała w pierwszym meczu grupowym z Niemcami 26:29 i mocno skomplikowała sobie drogę do zajęcia pierwszego miejsca.

Aktualizacja: 16.01.2015 19:19 Publikacja: 16.01.2015 17:33

Polacy przegrali z Niemcami w Katarze

Foto: AFP

Niecałe dwie minuty przed końcem, gdy szanse na odrobienie trzech bramek straty do rywali były już i tak raczej tylko iluzoryczne na parkiecie doszło do zamieszania. Zawodnicy Polski i Niemiec po faulu biało-czerwonych rozpoczęli gwałtowną przepychankę - Michał Jurecki odepchnął jednego z Niemców. Macedoński sędzia z całych sił zaczął dmuchać w gwizdek, po czym najpierw wlepił dwie minuty kary starszemu z braci Jureckich – Bartoszowi, a następnie i jego bratu.

Jakby tego było mało, na dwie minuty poza parkiet wysłał też jednego z Niemców. Gdy więc samą końcówkę meczu graliśmy w czterech na pięciu, wiadomo już było, że nasi rozpoczną mistrzostwa świata od porażki. Michał Jurecki siadając na ławce, ironicznie i z całych sił bił brawo Macedończykowi, coś jeszcze do niego pokrzykując. – Niepotrzebne było to zamieszanie. Bartek faulował, a rywal upadając, otarł się o moją rękę. Czegoś takiego, żeby za jeden faul ukarać dwóch zawodników dwuminutową karą, jeszcze nie widziałem – mówił po meczu młodszy z braci.

Polacy mieli przewagę, ale tylko na trybunach. W Lusail pojawiło się zaskakująco dużo kibiców, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że mistrzostwa rozgrywane są na katarskiej pustyni. Mecz oglądało z loży VIP kilku zawodników i działaczy Bayernu Monachium, wśród nich Robert Lewandowski, którzy przebywają w Doha na zgrupowaniu.

To był dla biało-czerwonych bardzo ważny mecz. Tylko zwycięstwo z Niemcami dawało nam dobrą wyjściową pozycję do walki o pierwszą lokatę w grupie. Co do tego, że zawodnicy Bieglera do 1/8 awansują, nikt nie ma chyba wątpliwości, ale tylko pierwsze miejsce pozwoli prawdopodobnie uniknąć niewygodnych i mocnych rywali: Islandii, z którą grać nie lubimy, a przede wszystkim Francji, która jest faworytem mistrzostw.

Polacy pod kierownictwem Michaela Bieglera nie rozpoczynają dobrze turniejów. Na inauguracji zeszłorocznych mistrzostw Europy wyraźnie przegrali z Serbią, niedawno na towarzyskim turnieju w Oviedo ulegli Norwegii. Smutny, ale i zły Biegler podczas konferencji prasowej kręcił z niedowierzaniem głową i wpatrywał się tępo w blat stołu, przy którym siedział. – Nie wiem, co powinniśmy zmienić, próbowaliśmy już tylu rzeczy, a za każdym razem początki turniejów nam nie wychodzą – mówił grobowym głosem.

Dokładnie to samo powtarzali zawodnicy, ale przede wszystkim podkreślali swoją słabą postawę w obronie. Szczególnie w pierwszej – przegranej – 17:13 połowie. Sławomir Szmal, który tyle razy fantastycznymi interwencjami ratował zespół, w piątek ewidentnie nie miał swojego dnia. Pierwszy rzut obronił dopiero po upływie 10 minut meczu, a dwukrotnie zdarzyło się, że piłka wpadała do siatki po jego rękach. Szmal bronił w pierwszej połowie z zaledwie 16-procentową skutecznością. To bardzo niski wynik.

Po przerwie między słupkami stanął zatem Piotr Wyszomirski i radził sobie zdecydowanie lepiej. – W przerwie się rozgrzewałem, a trener razem ze Sławkiem musieli widocznie ustalić, że będzie lepiej, jeśli na drugą połowę to ja wejdę do bramki. To nie był żaden wcześniej ustalony plan – mówił Wyszomirski.

27-letni warszawiak grający w węgierskiej lidze bronił doskonale. To także jego postawa wyraźnie natchnęła Polaków do znacznie lepszej gry. – Sławkowi też jednak należą się słowa uznania. Podniósł się i obronił rzut karny wykonywany przez Uwe Gensheimera – podkreślał Wyszomirski.

Polacy w drugiej części potrafili tylko doprowadzić do remisu po bramce strzelonej z kontry przez Piotra Chrapkowskiego. Przełamać Niemców jednak nie dali rady. Oprócz obrony zawiodła także gra skrzydłami – szczególnie lewym. W pierwszej połowie Adam Wiśniewski tak na dobrą sprawę nie dostał ani jednej piłki od swoich kolegów.

Widać było, że porażka polskich zawodników boli. Szczególnie, że przecież oni Niemców z mistrzostw w Katarze wyeliminowali już w czerwcu. Wygrali oba mecze eliminacyjne (za każdym razem jedną bramką; za każdym razem przegrywając w pewnym momencie nawet i pięcioma punktami, więc przebieg tych meczów był bardzo podobny), ale Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej postanowiła wyciągnąć pomocną dłoń w stronę naszych zachodnich sąsiadów i przyznała im dziką kartę.

Składy:

Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski – Krzysztof Lijewski 7, Michał Jurecki 5, Bartosz Jurecki 3, Kamil Syprzak 3, Michał Daszek 3, Piotr Chrapkowski 2, Karol Bielecki 1, Adam Wiśniewski 1, Mariusz Jurkiewicz 1, Przemysław Krajewski, Robert Orzechowski, Andrzej Rojewski, Piotr Grabarczyk, Michał Szyba.

Niemcy: Silvio Heinevetter, Carsten Lichtlein – Steffen Weinhold 9, Uwe Gensheimer 7, Patrick Groetzki 4, Martin Strobel 3, Johannes Sellin 1, Patrick Wiencek 1, Hendrik Pekeler 1, Michael Kraus 1, Jens Schoengarth 1, Paul Drux 1, Stefan Kneer, Erik Schmidt, Michael Mueller, Fabian Boehm.

Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Zmarnowana szansa, Polacy powalczą o puchar pocieszenia
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Gorzki smak remisu Polaków z Czechami
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Polacy przegrali z Niemcami, ale obudzili nadzieję
PIŁKA RĘCZNA
Mistrzostwa świata. Polacy zdali kartkówkę, teraz czas na egzamin
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy ponownie w Polsce
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej