Piotr Żelazny? z Kataru
Po wysoko wygranym meczu wiele powiedzieć nie można. Ale gdyby Michael Biegler postanowił w tym spotkaniu dać odpocząć wszystkim swoim zawodnikom, mogłoby się okazać, że i sam Piotr Wyszomirski zatrzymałby egzotycznych rywali, którzy wielkiego pojęcia o handballu nie mają.
Wyszomirski wszedł od początku drugiej połowy i bramkę puścił dopiero po niemal dziesięciu minutach gry. Pierwszych siedem strzałów Saudyjczyków zatrzymał z wielką gracją, a także z dziecinną łatwością.
Jeśli jednak ktoś po spotkaniu z amatorami, których średnia wzrostu nie przekracza nawet 180 centymetrów, widzi po tym meczu w Polakach kandydatów do medalu, powinien obejrzeć innych. Polacy na tle ekip grających szybki i nowoczesny handball wciąż wyglądają jak drużyna sprzed dekady albo i dwóch, gdy głównie liczyła się siła. Dziś porównując naszych z – wydawałoby się – tak egzotycznym zespołem jak Egipt, można się nabawić kompleksów, widząc, jak szybko i kombinacyjnie potrafią grać Afrykanie w ataku.
W spotkaniu z Saudyjczykami najwięcej bramek dla Polski padło po prostych akcjach i zagraniach do obrotowego. Kamil Syprzak z Wisły Płock zdobył aż dziesięć bramek, z czego większość wtedy, gdy z łatwością radził sobie z niższymi o dwie głowy rywalami.