ME piłkarzy ręcznych: Rozpad na oczach milionów

Polska - Chorwacja 23:37. Zostaliśmy rozgromieni przez rywali. Zamiast o medal, Polacy zagrają o siódme miejsce. Ten rezultat prawdopodobnie oznacza koniec Michaela Bieglera

Aktualizacja: 28.01.2016 06:09 Publikacja: 27.01.2016 21:00

ME piłkarzy ręcznych: Rozpad na oczach milionów

Foto: PAP serwis codzienny/ Jacek Bednarczyk

Polska - Chorwacja 23:37 (10:15).

Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski – Karol Bielecki 4, Michał Daszek 4, Przemysław Krajewski 3, Michał Szyba 3, Adam Wiśniewski 3, Rafał Gliński 2, Piotr Chrapkowski 1, Michał Jurecki 1, Bartosz Konitz 1, Kamil Syprzak 1, Maciej Gębala Piotr Grabarczyk 0, Krzysztof Lijewski 0.

Serbia: Ivan Stevanovic - Manuel Strlek 11, Marino Maric 7, Zlatko Horvat 5, Ivan Cupic 4, Ivan Sliskovic 4, Marko Kopljar 3, Luka Sebatic 2, Domagos Duvnjak 1, Mirko Alilovic 0, Luka Cindric 0, Jakov Gojun 0, Igor Karacic 0, Anatonijo Kovacevic 0, Kresimir Kozina 0.

Na oczach 15 tysięcy kibiców w hali w Krakowie i milionów przed telewizorami dokonał się rozkład drużyny. W pewnym momencie drugiej połowy Polacy przegrywali z Chorwacją 17 bramkami! Tego nawet nie można nazwać pogromem, to było upokorzenie.

Jedyna analogia pokazująca skalę tej porażki jaka się nasuwa na myśl, to półfinał mistrzostw świata w piłce nożnej w 2014 roku i porażka Brazylii z Niemcami 1:7. Porównanie o tyle usprawiedliwione, że Brazylijczycy – tak jak i nasi piłkarze ręczni – kompromitowali się przed własną publicznością.

To koniec tego zespołu w tym kształcie. Michael Biegler miał umowę tylko do polskiego Euro. Oczywiście w przypadku zdobycia medalu mógł liczyć na przedłużenie kontraktu i poprowadzenie biało-czerwonych na igrzyskach w Rio. Po meczu, przed kamerami Polsatu niemalże podał się do dymisji. Powiedział, że zna zasady obowiązujące w sporcie i, że wie, co go czeka. Kadrę o przepustki do Rio – piłkarze ręczni wystąpią w turnieju eliminacyjnym – poprowadzi prawdopodobnie ktoś inny.

Polacy mieli zwycięstwem z Chorwacją zapewnić sobie awans do półfinału. Tuż przed ich meczem na parkiet wyszli Norwegowie i Francuzi. Skandynawska drużyna pokonała obrońców tytułu (29:24), co było dla nas rewelacyjną wiadomością. Do awansu do półfinału mogliśmy pozwolić sobie nawet na porażkę trzema bramkami. Trzema – nie trzynastoma!

By wywalczyć awans Chorwaci musieli nas pokonać 11 golami – porażki taką różnicą na tym poziomie się po prostu nie zdarzają. Zawodnicy Żelijko Babicia wykonali ten niemożliwy wydawałoby się do zrealizowania plan – w powodzenie którego sami głośno przed meczem powątpiewali – z nawiązką. 13 goli różnicy to przepaść.

Polacy – czemu niespecjalnie można się dziwić – nie mieli wielkiej ochoty na rozmowy z dziennikarzami. Piotr Wyszomirski rzucił tylko – Musimy przeprosić kibiców za naszą grę – i zniknął w szatni.

Na chwilę zatrzymał się Michał Jurecki, który przyznał – Zostaliśmy rozgromieni przez Chorwatów. Byli lepsi w każdym elemencie gry: w obronie, w ataku, w kontrach. Mogę tylko zapewnić, że nerwy nas nie sparaliżowały, że nie przegraliśmy tego meczu w głowach. Przegraliśmy go na boisku – powiedział przybity Jurecki.

W reprezentacji nie funkcjonowało w środowy wieczór absolutnie nic. Od pierwszego gwizdka można było odnieść wrażenie, że naszym wieje wiatr w oczy. Znów nie mógł zagrać Krzysztof Lijewski z powodu kontuzji nadgarstka, więc nasze rozegranie praktycznie nie staniało. Zawodnicy Bieglera pchali się środkiem, niemal nie używali szeroko rozstawionych skrzydłowych, a każda akcja przypominała drogę przez mękę. Wyglądało to jakby walili głowami w mur. Systematycznie, równomiernie, z wyrachowaniem. Nie próbowali zmienić nic w swoim rozegraniu, jakby wierzyli, że w końcu jednak ten mur przebiją.

Nie zdobyli gola przez pierwszych 10 minut meczu! W piłce ręcznej to się niemal nie zdarza. Jeśli jednak ktoś myślał, że limit złej gry został wyczerpany, w drugiej połowie przeżył bolesne deja vu. Tym razem zabrało nam minutę dłużej, by zdobyć bramkę. O ile jednak w pierwszej połowie Chorwaci wyglądali na spiętych i w czasie naszej indolencji strzeleckiej sami rzucili zaledwie trzy gole, tak w drugiej poczuli już jednak krew i w czasie, gdy my strzelaliśmy ślepymi nabojami zaaplikowali nam osiem!

Mecz skończyliśmy z zawstydzającą skutecznością w ataku – 53 procent (dla porównania Chorwaci mieli skuteczność na poziomie 74 procent). W obronie też nie funkcjonowało nic, a rywal rozbijał nas kontrami i szybkimi wznowieniami. Chorwaci tyle razy byli sam na sam ze Sławomirem Szmalem, dla którego było to prawdopodobnie ostatnie Euro, że nawet jemu wybili handball z głowy.

Katem okazał się ten, którego wszyscy w naszej ekipie doskonale znają –skrzydłowy Vive Kielce Manuel Strlek. Chorwat na początku drugiej połowy rzucił nam trzy bramki. Cały mecz zakończył z jedenastoma i stuprocentową skutecznością rzutów! Każde jego uderzenie znajdowało drogę do bramki.

Do środowego wieczoru Polacy w najgorszym swoim meczu stracili 32 bramki – przeciwko Norwegii. Tym razem po stronie straconych goli liczba 32 wyświetliła się, gdy do końca meczu pozostawało jeszcze siedem długich minut.

Skrzydeł nie dodali kibice. Widownia w krakowskiej hali i tak była wyjątkowo cierpliwa. Pierwsze gwizdy dał o się słyszeć dopiero, gdy nie mogliśmy zdobyć żadnej bramki przez pierwszych 10 minut drugiej połowy, a Chorwaci karcili nas kontrami jedną po drugiej. Gdy jednak tylko Michał Szyba w końcu przełamał tę niemoc i rzucił gola kibice zaczęli śpiewać... hymn państwowy.

Wtedy można było odnieść wrażenie, że zamiast w horrorze bierzemy udział w grotesce. Równie groteskowo i nie na miejscu wyglądały okrzyki spikera po golach dla Polaków czy puszczane przez DJ-a dżingle muzyczne. Można było odnieść wrażenie jakby ktoś zaczął tańczyć kan-kana na pogrzebie.

Polacy muszą się pozbierać. W piątek we Wrocławiu zamiast o medal zagrają ze Szwecją o siódme miejsce.

Środa okazała się dniem niesamowitych rozstrzygnięć. We wrocławskiej grupie awansu do półfinału nie wywalczyła Dania, która niespodziewanie przegrała 23:25 z Niemcami. Swój mecz wygrali Hiszpanie (z Rosją 25:23). I to z nimi w piątek zagrają Chorwaci, w drugim półfinale rewelacyjna Norwegia podejmie Niemców.

Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Zmarnowana szansa, Polacy powalczą o puchar pocieszenia
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Gorzki smak remisu Polaków z Czechami
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Polacy przegrali z Niemcami, ale obudzili nadzieję
PIŁKA RĘCZNA
Mistrzostwa świata. Polacy zdali kartkówkę, teraz czas na egzamin
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy ponownie w Polsce
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego