Polki to czwarta drużyna mistrzostw świata 2013 i 2015, ale tamtego zespołu już właściwie nie ma. W gronie 16 zawodniczek powołanych na ME w Szwecji są zaledwie cztery, które grały na ostatnim mundialu: Kinga Achruk, Monika Kobylińska, Agnieszka Kowalska i Weronika Gawlik.
Ponad połowa kadry to debiutantki na imprezie rangi mistrzowskiej. Polki na ostatnich MŚ były najstarszą drużyną turnieju, więc zmiana pokoleniowa była nieunikniona, ale dodatkowo przyśpieszył ją los. Z gry zrezygnowały niektóre doświadczone zawodniczki, m.in. obrotowe Monika Stachowska i Patrycja Kulwińska (ta druga, gdy zostanie matką, może do zespołu wrócić).
Inne zostały wyeliminowane przez kontuzje, np. Iwona Niedźwiedź, czołowa zawodniczka od wielu lat. W ostatniej chwili, również ze względów zdrowotnych, ze składu wypadła najlepsza zawodniczka reprezentacji i jej kapitan Karolina Kudłacz-Gloc. Będzie jednak towarzyszyć zespołowi w Szwecji.
– Sam się zastanawiałem, czy tak zasadnicze zmiany w składzie wprowadzać już teraz. Myślimy jednak długofalowo, celem perspektywicznym jest udział w kolejnych igrzyskach olimpijskich. Dlatego, jeśli nawet teraz przydarzą nam się potknięcia, będziemy piąć się w górę. A gdybyśmy czekali kolejne dwa lata, to moglibyśmy się znaleźć w sytuacji, że w drodze na najważniejszą imprezę czterolecia zaczęłoby nam brakować zawodniczek – mówi „Rz" trener reprezentacji Leszek Krowicki, który kadrę objął w lipcu, po nieprzedłużeniu umowy z Kimem Rasmussenem.
Większość swojej trenerskiej kariery Krowicki spędził w Niemczech i Holandii, nadal jest trenerem niemieckiego żeńskiego klubu VfL Oldenburg. Zawodniczki mówią o nim tylko dobrze. Najczęściej przewijające się określenie to „dobry ojciec".