Reklama
Rozwiń

Szczepłek: Nowe życie Lewego

Robert Lewandowski zmienił agenta. Miejsce Cezarego Kucharskiego zajął Pini Zahavi. Stało się to w czasie igrzysk olimpijskich, a informacja okazała się ważniejsza i szerzej komentowana, niż starty Polaków w Pjongczang. To samo w sobie jest niezwykłe. Świadczy z jednej strony o słabości polskich narciarzy i łyżwiarzy. Gdyby wszyscy startowali z takim skutkiem jak Kamil Stoch i jego koledzy, to oni, a nie 74-letni agent z Izraela, w Polsce znany tylko specjalistom byliby w centrum zainteresowania.

Aktualizacja: 25.02.2018 13:49 Publikacja: 25.02.2018 13:14

Szczepłek: Nowe życie Lewego

Foto: AFP

Z drugiej strony mówi o szaleństwie na punkcie piłki nożnej. W gruncie rzeczy nic się nie stało. Najlepszy polski piłkarz zmienił administratora swojej kariery, a ludzie się tym podniecają. Ta kariera rozwija się pięknie i raczej nic się przez najbliższych pięć lat nie zmieni. Mniej więcej tyle jeszcze Robert Lewandowski powinien utrzymywać się na szczycie.

Cezary Kucharski był z nim przez ostatnich dziesięć lat. Najpierw, w przeciwieństwie od fachowców z Legii, potrafił właściwie ocenić jego talent i oszacować potencjał. Potem przeprowadził go z drugiej ligi w Pruszkowie, przez Poznań i Dortmund do jednego z najlepszych klubów na świecie. Kierował odpowiednio karierą Lewandowskiego, osiągał z nim porozumienie nawet wtedy, kiedy piłkarz miał inne zdanie. 

Miejsce, w którym jest dziś polski napastnik świadczy o tym, że Kucharski dokonywał właściwych wyborów. Był taki okres, w którym Lewandowskim interesowało się większość najlepszych europejskich klubów, z Realem, Manchesterem United, Manchesterem City i Arsenalem włącznie. Kucharski z nimi rozmawiał, poznawał warunki, oceniał potencjalnych trenerów i partnerów. Analizował co dla Lewandowskiego może być najkorzystniejsze z powodów sportowych, a nie tylko materialnych. Mówił, że nie puści go do Bayernu, dopóki będzie tam Mario Gomez, bo on Polakowi piłki nie poda. 

To wszystko się skończyło. Robert Lewandowski nie mówi oficjalnie dlaczego rozstał się w Kucharskim. Można domniemywać, że zrobił to, myśląc o rozwoju sportowym, zdobyciu wreszcie jakiegoś cennego trofeum międzynarodowego oraz, siłą rzeczy, pomożeniu zarobków. Pini Zahavi jest niewątpliwie większym graczem na transferowym rynku niż Cezary Kucharski i może mu taki awans umożliwić.

Decyzja wydaje się więc logiczna. Na ogół zawodnicy zmieniają kluby właśnie z takich powodów. Tyle, że wybór Lewandowskiego jest dość ograniczony. On już jest na szczycie, może z niego tylko przeskoczyć na jakiś inny. W Monachium ma luksusowe warunki. Najwyższy kontrakt w Bundeslidze (ok. 19 mln euro rocznie) i pozycję lidera w legendarnym klubie, zatrudniającym mistrzów świata. 

To raczej niektórzy partnerzy z Bayernu mogą myśleć o zmianie klubu, wiedząc, że Polaka nie przeskoczą. Lewandowski jest więc w całkowicie odmiennej sytuacji niż Neymar, który przeniósł się z Barcelony do Paris Saint Germain, bo nie chciał grać w cieniu Leo Messiego. Czy znalazł szczęście w Paryżu? Niektóre jego wypowiedzi i zachowania świadczą o tym, że nie bardzo. 

Polak też może przenieść się do PSG. Przy obecnych możliwościach finansowych klubów to właśnie ten, a nie Real Madryt może zapłacić za niego najwięcej. I chyba tylko PSG byłby w stanie przebić wysokość kontraktu Lewandowskiego w Bayernie.

W sierpniu Robert Lewandowski skończy 30 lat. To dla profesjonalnego piłkarza, jakim jest Polak nie stanowi problemu. Zlatan Ibrahimović ma 37 i strzela bramki dla Manchesteru. Cristiano Ronaldo ma 33, Leo Messi, Luis Suarez i Edinson Cavani - po 31, Karim Benzema i Sergio Aguero są rówieśnikami Polaka, Gareth Bale jest od niego młodszy o rok. Tak dziś wygląda czołówka najlepszych napastników świata.

Ale idzie nowa fala. Antoine Griezmann (Atletico Madryt) liczy sobie 27 lat, Neymar (PSG) 26, Gabriel Jesus (Manchester City) - 20, Kylian Mbappe (PSG) 19, a Harry Kane - 24. I to on strzelił w ubiegłym roku więcej bramek dla Tottenhamu i reprezentacji Anglii niż ci bardziej znani dla swoich drużyn. 

O ile mi wiadomo marzeniem Roberta Lewandowskiego jest gra w Realu. To jest futbolowy Mount Everest. Kiedy Jerzemu Dudkowi zarzucano, że zgodził się na rolę rezerwowego bramkarza Realu, odpowiadał: Ale to jest Real, a pierwszym bramkarzem jest tu Iker Casillas, mistrz świata. Tomasz Kuszczak, spytany czy zamierza przenieść się z Manchesteru United reagował podobnie; jestem w najlepszym klubie świata. To gdzie miałbym odejść?

Sytuacja Lewandowskiego jest nieco inna. Dudek i Kuszczak byli rezerwowymi, on gra rolę główną i to dla niego przychodzą kibice na Allianz Arena. Osiem lat spędzonych w Niemczech, wyjątkowa pozycja, bardzo dobry wizerunek nie tylko świetnego sportowca, ale inteligentnego, kulturalnego człowieka, bezbłędna znajomość języka i obyczajów. On tam jest u siebie. Czy warto to wszystko zmieniać?

Jeśli już, żeby sprawdzić się w innym otoczeniu, wygrać Ligę Mistrzów i zdobyć Złotą Piłkę to ma na to ostatni moment. Gdziekolwiek pójdzie, musi mieć świadomość, że będzie musiał walczyć od nowa o swoją pozycję, poznawać nowe środowisko i będzie w tej walce zdany tylko na siebie. Pini Zahavi może doprowadzić do lukratywnego transferu, weźmie swoją prowizję, bo z tego żyje. I tyle. 

 

 

 

Prawdziwy artysta i tak będzie robił swoje. Kamilowi Stochowi sprawy biznesowe i logistyczne załatwia żona. Nie wiem kto jest menedżerem Krystiana Zimermana, bo od tego nie zależy jego maestria. Oby Robert Lewandowski nie zszedł z drogi, obranej dziesięć lat temu. 

 

Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Jagiellonia Białystok poznała rywala. Legia już go ograła
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku