Stadion San Paolo. 78. minuta meczu z Genk. Napoli prowadzi już 4:0, a schodzącego z boiska Arkadiusza Milika żegnają głośne brawa i aplauz publiczności. Trudno sobie wyobrazić lepszy powrót po kontuzji.
Milik odpalił strzelbę już w trzeciej minucie, wykorzystując fatalny błąd bramkarza rywali. W 26. minucie trafił z bliska po podaniu Giovanniego di Lorenzo, a jeszcze przed przerwą podszedł do rzutu karnego i bez problemów skompletował hat tricka - pierwszego w barwach Napoli. To były też jego pierwsze gole w Champions League od ponad dwóch lat. Przyczynił się do najwyższego zwycięstwa drużyny w LM i być może uratował głowę Carlo Ancelottiego.