Gdy ze świata zachodniego płyną kolejne wyrazy poparcia dla buntującego się Hongkongu i Sinciangu, gdzie chińskie władze urządzają obozy pracy dla muzułmanów, Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) i kluby w swojej niepohamowanej chciwości dobiły targu z Chinami. Państwo Środka zorganizuje w 2021 roku klubowe mistrzostwa świata.
Po raz pierwszy odbędą się one w nowej formule. Zostaną powiększone – w chińskiej edycji wezmą udział 24 kluby z (potencjalnie) sześciu konfederacji, czyli z sześciu kontynentów. Taką decyzję jednomyślnie podjęła obradująca w Szanghaju Rada FIFA – nowe ciało, które powołano do życia, gdy Komitet Wykonawczy FIFA został skompromitowany, a jego członkom udowodniono przyjmowanie łapówek w zmian za przyznanie Katarowi i Rosji mistrzostw świata.
Zarobić na klubach
Rosyjski mundial odbył się jednak, bez przeszkód, a przygotowania do katarskiego wchodzą na ostatnią prostą. W minionym miesiącu podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Dausze można było w praktyce przetestować system klimatyzowanych stadionów. Chociaż udowodniono, że Katar korumpował członków Komitetu Wykonawczego FIFA, nikt się tym nie przejął i trwają kombinacje, co zrobić, żeby piłkarze i kibice za trzy lata byli w stanie wytrzymać upały. Samo przesunięcie mundialu na przełom listopada i grudnia to za mało.
To w Katarze, a konkretnie na trzech stadionach w Dausze, odbędą się też tegoroczne klubowe mistrzostwa świata. Jeszcze według starych zasad – po jednym klubie z każdej konfederacji i zespół wystawiony przez gospodarzy, mistrz ligi katarskiej z poprzedniego sezonu Al-Sadd. Każdy kontynent reprezentuje klub, który wygrał rozgrywki wzorowane na naszej Lidze Mistrzów. Europa w tym roku wysyła więc Liverpool.
Zarabianie na klubach to od lat niespełnione marzenie FIFA. Kurą znoszącą dla niej złote jaja jest oczywiście mundial. Zeszłoroczny kosztował 11,8 mld dolarów – mowa o budowie lub modernizacji stadionów, dróg, lotnisk i bazy hotelowej. Prawie 70 proc. tych pieniędzy pochodziło od Kremla, reszta od prywatnych inwestorów i rosyjskich oligarchów.