Nie tak dawno kończący karierę Zinedine Zidane przekonywał Francuzów, że nie zostawia za sobą spalonej ziemi. Jako swojego następcę w reprezentacji przedstawiał Samira Nasriego z Olympique Marsylia. Uparł się nawet, by osobiście wręczyć mu nagrodę dla najlepszego gracza młodego pokolenia.
Nasriego w Lidze Mistrzów już jednak nie ma. Jest za to Karim Benzema. 19-letni napastnik Olympique Lyon w meczu z Glasgow Rangers pokazał swój geniusz, o którym do tej pory głośno było raczej tylko we Francji, gdzie przewodzi klasyfikacji strzelców (12 bramek).
„Nauczcie się tego nazwiska na pamięć, najlepiej wielkimi literami. Francuzi wcale nie przesadzają, przekonując nas, że wiedzą, na czym polega produkowanie nowych gwiazd” – pisze „Guardian”. Benzema jednego gola wypracował, strzelił dwa pozostałe i to, co wydawało się niemożliwe – to znaczy wygrać ze Szkotami na ich boisku – stało się faktem.Francuzom w pełni udał się rewanż za pierwszy mecz, kiedy przegrali z Rangersami 0:3 na własnym boisku. Po tamtym spotkaniu nikt nie dawał już im szans na wyjście z grupy. Piłkarze Alaina Perrina udowodnili jednak, że jest w Europie jeszcze inna drużyna poza Liverpoolem, która znajduje przyjemność w podnoszeniu się z kolan.
O Benzemie „L’Equipe” napisała, że w bardzo młodym wieku potrafi brać na siebie odpowiedzialność w najtrudniejszych momentach. Z Zidanem łączy go podobno przede wszystkim skromność, jednak łatwo doszukać się także innych podobieństw.
Rodzina bohatera z Glasgow również pochodzi z algierskiej Kabylii, a we Francji przez długi czas ledwo wiązała koniec z końcem. Podobnie jak Zidane, Benzema wychowywał się na najgorszych przedmieściach, a różnica między okrytymi złą sławą miejscami w Lyonie i Marsylii jest doprawdy niewielka.