O siódmej rano pod dom Dariusza Wdowczyka w Wilanowie podjechały samochody Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Po przeszukaniu mieszkania trener został zabrany na przesłuchanie do wrocławskiej prokuratury. Zarzuty dotyczą kupowania meczów, gdy Wdowczyk prowadził Koronę Kielce w trzeciej i drugiej lidze w latach 2002 – 2004. Chodzi o, jak to ujęło CBA, „korupcję czynną”, czyli wręczanie łapówek i nakłanianie do ich przyjmowania.
Klubowi, który zyskał wówczas prężnego sponsora – firmę Kolporter, zależało na jak najszybszym awansie do ekstraklasy. Właściciel Korony Krzysztof Klicki sięgnął po zwolnionego z Widzewa Łódź Wdowczyka, który szybko stał się ulubieńcem kibiców. Przekonywał, że mimo doprowadzenia do mistrzostwa Polonii Warszawa w 2000 roku praca w III lidze nie jest dla niego degradacją.
W pierwszym sezonie nie udało mu się jeszcze wywalczyć awansu, bo silniejsza okazała się Cracovia (to nie tajemnica, że i ten klub wkrótce usłyszy zarzuty korupcyjne). W następnym sezonie Korona była bezkonkurencyjna, jednak już wtedy aż 11 rzutów karnych podyktowanych dla tego klubu w całym sezonie wzbudziło podejrzenia. Wdowczyk prowadził jeszcze Koronę w drugiej lidze, jednak odszedł w połowie sezonu zakończonego awansem do ekstraklasy.
W czwartek aresztowano dwóch innych pracowników Korony: Arkadiusza B. – byłego kapitana zespołu, a teraz asystenta trenera – a także kierownika drużyny Pawła W. Obaj przyznali się do wręczania łapówek i zostali wczoraj zwolnieni przez klub.
– Nie zmieniamy naszego wcześniejszego stanowiska. Nadal jesteśmy za tym, by natychmiast i surowo karać kluby zamieszane w korupcję. Jesteśmy w stanie ponieść wszystkie konsekwencje, dlatego zdecydowaliśmy się również zawiesić piłkarzy, którzy reprezentowali nas w trzeciej lidze, a teraz grają w ekstraklasie – mówi rzecznik klubu Maciej Topolski. Takich zawodników zostało jednak tylko trzech – to sprowadzeni przez Wdowczyka Brazylijczyk Hermes i Sławomir Rutka oraz młody napastnik Jakub Zabłocki. Koledzy z drużyny stanęli w ich obronie i odmówili wyjazdu do Warszawy na niedzielny mecz z Legią. Wszystko wskazuje jednak na to, że po rozmowach zawieszonych z władzami klubu kara zostanie w sobotę uchylona i drużyna wyruszy razem na mecz. Tymczasem właściciel Korony Krzysztof Klicki rozważa, czy nie wycofać się z klubu.