Wczoraj Barcelona, dziś Legia

Wisła – Legia. Niedzielny mecz w Krakowie może zadecydować o tytule mistrza. W tabeli Legia jest przed Wisłą, ale jeśli Wisła zwycięży, to ona zostanie nowym liderem

Aktualizacja: 09.05.2009 02:19 Publikacja: 08.05.2009 19:29

Wisła jest jedyną drużyną, która w tej edycji Ligi Mistrzów pokonała Barceloną

Wisła jest jedyną drużyną, która w tej edycji Ligi Mistrzów pokonała Barceloną

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Wisła zbiera punkty, nie zbierając dobrych recenzji, a Legia znalazła się w kryzysie w najgorszym momencie. Już jej gra w remisowym meczu z Lechem nie mogła zadowolić , ale tłumaczono to klasą rywala.

To działo się zaledwie przed dwoma tygodniami. Od tamtej pory legioniści rozegrali trzy mecze, jeden słabszy od drugiego. Najpierw zdobyli punkty z ŁKS, dzięki samobójczej bramce Roberta Sieranta w doliczonym czasie, potem przegrali dwukrotnie z Ruchem w półfinale Pucharu Polski. Po porażce na Łazienkowskiej 0:1 Jan Urban powiedział, że nie znajduje słów, którymi mógłby usprawiedliwić swoich piłkarzy, ale zapowiedział, że w rewanżu ich winy zostaną odkupione. Jednak rewanż legioniści ponownie przegrali 0:1 i trener z trudem trzymał język na wodzy, żeby nie powiedzieć wszystkiego, co myśli o swoich zawodnikach.

Legia po meczu z Ruchem pozostała na Śląsku. Wisła mogła się przygotowywać spokojnie, ponieważ z rozgrywek o Puchar Polski odpadła w ćwierćfinale, po dwóch porażkach z Lechem. Ale krakowianie też mają problem, który widać było w ostatnim meczu z Piastem. Wynik 1:1 to dla nich strata 2 punktów. Nie dość, że w prosty sposób dali sobie wbić bramkę, to jeszcze z wielu wypracowanych okazji wykorzystali zaledwie jedną.

Dopóki Paweł Brożek był zdrowy, Wisła mogła być spokojna – rzadko się zdarzało, by nie strzelił bramki. Ale po przerwie spowodowanej kontuzją Brożek nie jest już tak jak dawniej dynamiczny i skuteczny. Wprawdzie dwa gole strzelone Górnikowi świadczą o czymś innym, ale spotkanie z Piastem było dla niego nieudane.

Występujący w ataku Patryk Małecki i Piotr Ćwielong, bardzo aktywni i przez to widoczni, nie są przy tym skuteczni. A akcje Pawła Brożka z Rafałem Boguskim były w niedalekiej przeszłości znakiem firmowym Wisły.

W krakowskiej drużynie nie zobaczymy kontuzjowanego Marcina Baszczyńskiego. W warszawskiej – ukaranego kartkami Jakuba Rzeźniczaka. Baszczyńskiego zastąpi na pewno Słowak Peter Singlar. Kto zajmie miejsce Rzeźniczaka – nie wiadomo. Pierwszym następcą miał być Hiszpan Inaki Descarga, ale doznał kontuzji w meczu z Ruchem. Wojciech Szala po urazie już trenuje, lecz w Krakowie jeszcze go nie zobaczymy. Może więc wystąpi mogący grać na różnych pozycjach Tomasz Jarzębowski, który zresztą po kontuzji też nie jest jeszcze w pełni sił.

Legia również ma problem ze skutecznością. Takesure Chinyama, który walczy z Brożkiem o tytuł króla strzelców, musi mieć dziesięć okazji, żeby jedną wykorzystać. A kiedy w słabszej formie są pomocnicy Legii – Maciej Iwański i Roger, Chinyama ma niewiele okazji.

Siły obydwu drużyn są mniej więcej wyrównane. Jan Mucha jest lepszym bramkarzem niż Mariusz Pawełek, ale i on nie ustrzegł się ostatnio błędów. Korzystniejsze wrażenie robi obrona Wisły i jej druga linia, z wciąż najlepszym defensywnym pomocnikiem w Polsce Radosławem Sobolewskim.

W sumie krakowianie mają nieco więcej atutów, są niepokonani od dziesięciu kolejek (Legia od sześciu), ale od wielu miesięcy nie mogą się pozbyć kompleksu Legii. W ubiegłym roku obydwie drużyny spotykały się ze sobą pięciokrotnie, Wisła nie odniosła ani jednego zwycięstwa. Jesienią pokonała natomiast w eliminacjach do Ligi Mistrzów Barcelonę.

[ramka]Mecze piątkowe

>LECHIA GDAŃSK – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 3:1 (2:1)Bramki – dla Lechii: P. Cvirik (31), K. Piątek (43), Ł. Surma (48); dla Jagiellonii: Thiago Cionek (33). Czerwone kartki: Thiago Cionek (34), P. Buzała (71, Lechia). Żółte kartki: P. Cvirik, M. Rogalski, M. Kaczmarek (Lechia). Sędziował P. Wasielewski (Kalisz). Mecz bez widzów.Lechia: Kapsa - Bąk, Cvirik, Wołąkiewicz, Mysona - Rogalski, Surma, Piątek, Kaczmarek (90, Wiśniewski) - Bajic (46, Kowalczyk), Zabłocki (66, Buzała)Jagiellonia: Lech - Lewczuk (83, Kojasevic), Thiago Cionek, Skerla, Król - Bruno, Stano, Hermes, Jarecki (79, Zawistowski) - Grosicki (66, Twardowski), Frankowski.

>POLONIA BYTOM – ARKA GDYNIA 2:1 (0:0)Dla Arki: D. Żuraw (58-karny); dla Polonii: A. Klepczyński (84), M. Zieliński (87). Żółte kartki: A. Klepczyński, W. Sokolenko, J. Brzęczek, Ł. Gikiewicz (Polonia); T. Sokołowski (Arka). Sędziował M. Borski (Warszawa). Widzów 5 000. Polonia: Peskovic - Hricko, Klepczyński, Killar, Sokolenko - Trzeciak, Grzyb, Brzęczek (46. Gikiewicz), Bazik, Tomasik (70. Jaromin) - Zieliński (90. Basta).Arka: Bledzewski - Wilczyński, Żuraw, Łabędzki, Sokołowski - Zakrzewski (82. Trytko), Scherfchen, Ława, Ljubenow (89. Moskalewicz) - Wachowicz (71. Budziński), Niciński.[/ramka]

Piłka nożna
Zbliża się klubowy mundial w USA. Wakacji w tym roku nie będzie
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Piłka nożna
Żałoba po śmierci papieża Franciszka. Co z meczami w Polsce?
Piłka nożna
Barcelona bliżej mistrzostwa Hiszpanii. Bez Roberta Lewandowskiego pokonała Mallorcę
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?