Piękniejsi, bogatsi, ciągle głodni

250 milionów euro wydane na transfery ma dać trofeum Realowi Madryt. Anglia szykuje się do odwrotu

Aktualizacja: 15.09.2009 05:14 Publikacja: 15.09.2009 05:12

Piękniejsi, bogatsi, ciągle głodni

Foto: ROL

Michel Platini dotrzymał słowa i ułatwił drogę do LM mniejszym klubom. Nikt nie wspomina, że tych klubów jest tylko pięć, a po fazie grupowej i tak wszyscy o nich zapomną.

Zaczynające się dzisiaj rozgrywki będą wyjątkowe: jeszcze nigdy nie było tak bogato i jeszcze nigdy tak bardzo nie chciał wygrać Real Madryt. Finał w stolicy Hiszpanii 22 maja.

Z 32 drużyn tylko osiem ma siedziby na wschód od Monachium, także osiem smak Ligi Mistrzów pozna po raz pierwszy. Prowadzona przez Dana Petrescu rumuńska Unirea to klub z 20-tysięcznego Urziceni – najmniejszego miasta LM – ale drużyna musi grać na stadionie Steauy Bukareszt, bo jej własny nie spełniał wymogów. Po 14 latach do elitarnego grona dostał się mistrz Węgier – Debreczyn.

Debiutanci to jednak nie tylko egzotyka, ale też sensacyjni mistrzowie – Alkmaar, jedyny klub reprezentujący Holandię, a także Wolfsburg i Rubin Kazań. Rosyjski klub, którego prezes trzy miliony euro podobno nosi w kieszeni, trafił na grupę z Barceloną i Interem.

W komplecie stawiły się cztery angielskie kluby, spośród których od pięciu lat przynajmniej jeden docierał do finału: Manchester United, Arsenal, Chelsea i Liverpool.

Przedstawiciele Premiership po letnim okienku transferowym liżą jednak rany. Real wyrwał Cristiano Ronaldo z Manchesteru oraz Xabiego Alonso z Liverpoolu i oba kluby dopiero uczą się grać bez tych zawodników. Arsenal padł ofiarą Manchesteru City, który o podbiciu Ligi Mistrzów marzy dopiero w przyszłym roku. Londyński klub stracił Emanuela Adebayora i Kolo Toure, którzy nie tylko mieli olbrzymi wpływ na grę, ale i wyglądali doroślej od reszty dzieciarni z Emirates Stadium.

Właściciel Chelsea Roman Abramowicz planował przyłączyć się do transferowego szaleństwa zaproponowanego przez prezesa Realu Florentino Pereza i już szykował sto milionów euro, ale sprowadził tylko nowego trenera – Carlo Ancelottiego.

Jeśli przyjrzeć się jednak, w jaki sposób Chelsea nie zdobywała Pucharu Mistrzów w ostatnich latach, nie ma się co dziwić: Liverpool wyeliminował ją po bramce, którą widział tylko sędzia, Barcelona po golu w ostatniej akcji i dzięki uprzejmości norweskiego arbitra. Kiedy rok temu trzeba było jedynie wykorzystać rzut karny w finale w Moskwie, John Terry musiał akurat się pośliznąć.

Od sezonu 2005/2006 nie zdarzyło się, by w półfinałach grały mniej niż trzy angielskie drużyny, powtórka w tym sezonie byłaby jednak niespodzianką.

Podobnie jak kolejna porażka Realu Madryt, który przez pięć sezonów z rzędu kończył wyścig na 1/8 finału. Dzisiaj w Zurychu ekipa zbudowana w jeden miesiąc za 250 milionów euro przez nowego-starego prezydenta ma zrobić pierwszy krok na drodze do spełnienia największego marzenia szefa. W dwóch meczach ligowych eksplozji skumulowanego geniuszu nie było widać, może do tego potrzebny jest rywal pokroju Szwajcarów. Szanse Realu na wygranie Ligi Mistrzów bukmacherzy oceniają na 1 do 6.

Wyżej stoją tylko akcje Barcelony. Od 1992 roku, kiedy Puchar Mistrzów zamienił się w Ligę, jeszcze nikomu nie udało się obronić tytułu. Josep Guardiola na razie wygrywa jednak wszystko – w pierwszym roku pracy z seniorami zdobył pięć trofeów. Przed sezonem oddał Interowi Samuela Eto’o, dopłacił 40 milionów euro i dostał Zlatana Ibrahimovicia. Czy dobrze zrobił, okaże się już w pierwszej kolejce podczas meczu w Mediolanie właśnie z Interem.

W poprzednim sezonie UEFA rozdała 32 uczestnikom Ligi Mistrzów 583 miliony euro, teraz będzie jeszcze hojniejsza: premia za sam udział w fazie grupowej wzrosła z 3 do 7,1 mln euro, nagroda za zwycięstwo – z 600 do 800 tysięcy. Tylko od UEFA triumfator rozgrywek dostanie 31 milionów euro. Finał pierwszy raz odbędzie się w sobotę.

Polskiego klubu nie ma w tym gronie od 1996 roku, coraz mniej także polskich piłkarzy w klubach zagranicznych. Mamy rezerwowych bramkarzy w Realu (Jerzy Dudek), Manchesterze (Tomasz Kuszczak) i Arsenalu (Łukasz Fabiański), Rafała Murawskiego w Rubinie, Michała Żewłakowa w Olympiakosie Pireus oraz trójkę: Marcin Żewłakow, Kamil Kosowski, Adrian Sikora w APOEL Nikozja.

Mecze Ligi Mistrzów można oglądać w kanale nSport.

W środę jedno spotkanie pokaże Polsat.

[ramka][srodtytul]1. kolejka – wszystkie mecze o 20.45[/srodtytul]

[b]Wtorek[/b]

[b]grupa a[/b]

• Juventus Turyn - Girondins Bordeaux (nSport) • Maccabi Hajfa - Bayern Monachium

[b]grupa b[/b]

• VfL Wolfsburg - CSKA Moskwa • Besiktas Stambuł - Manchester United

[b]grupa c[/b]

• FC Zurych - Real Madryt (n58) • Olympique Marsylia - AC Milan (n59)

[b]grupa d[/b]

• Chelsea Londyn - FC Porto • Atletico Madryt - APOEL Nikozja (n57)

[b]ŚRODA[/b]

[b]grupa e[/b]

• Liverpool - Debreczyn (n59) • Olympique Lyon - Fiorentina

[b]grupa f[/b]

• Inter Mediolan - Barcelona (Polsat, nSport), Dynamo Kijów - Rubin Kazań

[b]grupa g[/b]

• VfB Stuttgart - Glasgow Rangers • Sevilla - Unirea Urziceni

[b]grupa h[/b]

• Olympiakos Pireus - AZ Alkmaar • Standard Liege - Arsenal Londyn (n58)[/ramka]

Piłka nożna
Robert Lewandowski strzela, ale Barcelona gubi punkty. Zadyszka czy już kryzys?
Piłka nożna
Puchar Polski. Będzie wielki hit w Warszawie
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
PIŁKA NOŻNA
Niechciane dziecko Gianniego Infantino. Po co światu klubowy mundial?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką