Jeśli po zwycięstwie nad Niemcami brytyjska prasa wpadła w euforię, to teraz można już mówić o szaleństwie. Kontrolowanym, bo historia angielskiego futbolu pełna jest cierpienia i niewytłumaczalnych wpadek.
„Pora zacząć wierzyć. Zbliżamy się do chwały" – napisał „Daily Telegraph" po wygranej 4:0 z Ukrainą. Mecz w Rzymie media na Wyspach określiły jako perfekcyjny. Gareth Southgate zaczął być porównywany do sir Alfa Ramseya, który dał Anglii jedyne mistrzostwo świata (1966), a dwa lata później zajął z nią trzecie miejsce na Euro. Do soboty żadnemu innemu selekcjonerowi nie udało się awansować do półfinałów dwóch wielkich turniejów z rzędu.
Mentalne kajdany
„Southgate kontynuuje uwalnianie drużyny z mentalnych kajdan" – pisze „Times", zwracając uwagę, że ćwierćfinały nigdy nie były łatwym etapem dla Anglików, na przeszkodzie stawały jakieś nieszczęścia, ale wreszcie udało się pozbyć traumy.
Nawiązań do mundialowego sukcesu z 1966 roku znaleźć można więcej. To wtedy po raz ostatni reprezentacja strzeliła cztery gole w spotkaniu fazy pucharowej (w wygranym 4:2 finale z Niemcami), to wtedy też pierwszą bramkę straciła dopiero w półfinale.
Jordan Pickford w pięciu dotychczasowych meczach Euro zachował czyste konto, Anglicy pobili tym samym rekord mistrzostw, a jedynego gola w 2021 roku strzelił im Jakub Moder – w eliminacjach mundialu w Katarze (bronił wtedy Nick Pope).