Reklama

Uniknąć koszmaru minionego lata

Legia Warszawa zaczyna w środę o 18.00 wyjazdowym meczem walkę o awans do fazy grupowej. Pierwszy rywal to norweski zespół FK Bodo/Glimt.

Aktualizacja: 06.07.2021 20:06 Publikacja: 06.07.2021 18:47

Uniknąć koszmaru minionego lata

Foto: PAP/Leszek Szymański

Podopieczni Czesława Michniewicza w pierwszej rundzie eliminacji mogli trafić na Irlandczyków, Łotyszy i Luksemburczyków, ale los zesłał im mistrza Norwegii, który rozgrywa swoje domowe mecze na boisku ze sztuczną nawierzchnią.

Bodo/Glimt w poprzednim sezonie Eliteserien, która gra systemem wiosna–jesień, wyprzedziło Molde FK o 19 punktów, strzelając 103 gole. Teraz Norwegowie nie są tacy skuteczni i zajmują w lidze drugie miejsce z dwoma punktami straty do lidera.

Kluczowym zawodnikiem rywala mistrzów Polski jest środkowy pomocnik Ulrik Saltnes, który w 13 meczach tego sezonu miał pięć asyst i strzelił cztery gole. Warszawiacy muszą też uważać na młodzieżowego reprezentanta Norwegii, napastnika Erika Botheima.

Zawodnicy Bodo/Glimt często grają po ziemi, wykorzystując atuty sztucznej murawy, po której – kiedy jest zroszona – piłka toczy się bardzo szybko. – Nie da się ukryć, że różnica jest dostrzegalna, ale nie możemy w tym aspekcie szukać wymówek – mówi Portugalczyk Andre Martins.

Mistrzowie Polski przystąpią do meczu osłabieni. Polskie kluby są w Europie pariasami – Ekstraklasa zajmuje 29. miejsce w rankingu UEFA – więc nasze zespoły zaczynają pucharową rywalizację w momencie, kiedy wciąż trwa mistrzowska impreza.

Reklama
Reklama

Legia w Bodo będzie więc musiała radzić sobie bez Czecha Tomasa Pekharta i Chorwata Josipa Juranovicia, którzy grali ze swoimi reprezentacjami w fazie pucharowej Euro 2020. Wszystko wskazuje na to, że tego drugiego zastąpi Kacper Skibicki.

Warszawski klub latem zakontraktował sześciu zawodników, ale dzisiejszy mecz w podstawowym składzie rozpocznie najprawdopodobniej tylko jeden z nich. To reprezentant Azerbejdżanu Mahir Emreli, który grał regularnie w meczach towarzyskich i strzelił sześć goli.

Michniewicz nowych zawodników wprowadza ostrożnie. Szwed Mattias Johansson, Niemiec Maik Nawrocki, Izraelczyk Joel Abu Hanna i Portugalczyk Jouse polecieli do Norwegii, ale usiądą raczej na ławce rezerwowych. Pochodzący z Mauritiusa Lindsay Rose nie zmieścił się nawet w kadrze meczowej.

– Poza Emrelim nie mamy żadnego nowego zawodnika, który mógłby grać przez 90 minut na pełnej intensywności. Liczę, że wszyscy pomogą nam w odpowiednich momentach – mówi Michniewicz.

Mistrzowie Polski podczas ostatnich zajęć trenowali na sztucznej murawie, żeby przyzwyczaić się do warunków panujących w Bodo. Nie wiadomo, czy przygotowywali się też na norweskie białe noce.

Legię rok temu wyprosiły z europejskich pucharów Omonia Nikozja (eliminacje LM) i Karabach Agdam (eliminacje LE). Drużynę w tym drugim meczu prowadził już Czesław Michniewicz, który zastąpił Aleksandara Vukovicia. Teraz wszyscy chcą uniknąć powtórki z koszmaru minionego lata.

Reklama
Reklama

Dwumecz Bodo/Glimt – Legia będzie pierwszym z udziałem polskiej drużyny w europejskich pucharach, kiedy nie obowiązuje zniesiona przez UEFA zasada premiowania goli strzelonych na wyjeździe. Rewanż 14 lipca przy Łazienkowskiej.

Transmisja obu spotkań w TVP Sport.

Piłka nożna
Zinedine Zidane bliżej powrotu na trenerską ławkę. Jest ustne porozumienie
Piłka nożna
Przy Łazienkowskiej czekają na zbawcę. Legia kończy rok na dnie, niechlubny rekord pobity
Piłka nożna
Kacper Potulski. Strzelił gola Bayernowi, może wkrótce sprawdzi go Jan Urban
Piłka nożna
Czego Lech, Raków i Jagiellonia potrzebują do awansu w Lidze Konferencji?
Piłka nożna
Liga Konferencji. Z Armenii na tarczy, w Białymstoku bez kompleksów
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama