Lech już właściwie zapewnił sobie mistrzostwo Polski. Pokonał w Zabrzu Górnika aż 6:1, a w tym samym czasie Legia pośliznęła się w Gdańsku – gdzie tylko bezbramkowo zremisowała z Lechią. Lech Musi wykonać w niedzielę jeszcze jeden maleńki krok – nie przegrać u siebie, przy komplecie publiczności na stadionie przy ulicy Bułgarskiej, w meczu z Wisłą Kraków. Biała Gwiazda przegrywając dziś na własnym stadionie ze Śląskiem 0:1 straciła już szanse na awans do europejskich pucharów i dla niej niedzielny mecz będzie wyłącznie formą sparingu.
Po zaledwie 240 sekundach od pierwszego gwizdka sędziego w Zabrzu, nic nie zapowiadało, że zawodnicy Macieja Skorży będą mogli po meczu w zasadzie świętować tytuł. Po strzale z dystansu 20-letniego Konrada Nowaka, to Górnik wyszedł na prowadzenie. Lechici jednak zamiast spuścić głowy i pozwolić na to, by z nerwów, że tytuł może im się wymsknąć z rąk, zaczęły im się trząść nogi, szybko się wzięli do odrabiania strat. W 17 minucie było już 3:1 dla gości – najpierw trafił Szymon Pawłowski, a następnie dwa gole dorzucił Kaspar Hamalainen. Jeszcze przed przerwą na 4:1 podwyższył Zaur Sadajew.
W tym czasie Legia w Gdańsku z taką zawziętością walczyła o gola i przedłużenie swoich szans oraz nadziei na obronę tytułu, że pierwszy celny strzał na bramkę gospodarzy oddała w połowie drugiej połowy. Była to zresztą jedyna celna próba legionistów. Trener Henning Berg na konferencji prasowej zgłosił pretensje, że Górnik Zabrze w meczu z Lechem wystawił rezerwowy skład. Szkoda tylko, że Berg nie pamięta jak sam wystawiał jeszcze jesienią zawodników nawet nie drugo-, a trzecioplanowych. Te rezerwy Legii przegrały mecze w Bielsku-Białej, Gliwicach czy Łęcznej – a więc straciły 9 punktów (po podziale 5) w spotkaniach z zespołami, które nie zakwalifikowały się do grupy mistrzowskiej.
Legię dopadły demony z sezonu 2011/2012 – wówczas scenariusz był identyczny. Legia jesienią dobrze grała w europejskich pucharach, awansowała z fazy grupowej Ligi Europejskiej, kilka kolejek przed końcem zmagań w ekstraklasie zdobyła Puchar Polski, po czym w przedostatnim meczu w sezonie – w Gdańsku z Lechią – straciła tytuł. Wówczas przegrała mecz 0:1, tym razem osiągnęła tylko bezbramkowy remis. Wówczas definitywnie mistrzostwo przegrała – w tym może się jeszcze łudzić i liczyć na cud. Jeśli Lech przegra u siebie z Wisłą, a Legia pokona Górnika w Warszawie, to zawodnicy Berga zostaną mistrzami. W świetle regulaminu, jeśli oba zespoły po rundzie dodatkowej mają tyle samo punktów, w pierwszej kolejności decyduje miejsce na koniec sezonu zasadniczego. A wtedy Legia jeszcze była liderem. Szanse jednak na taki scenariusz są mniejsze niż minimalne.
Zwyciężając w Krakowie 1:0 po golu Roberta Picha udział w przeszłorocznej edycji eliminacji Ligi Europejskiej zapewnił sobie Śląsk Wrocław. Niepokoi jednak wypowiedź Tadeusza Pawłowskiego, który otwartym tekstem powiedział: – Pierwsze mecze w pucharach potraktuje jako sparingi. Niestety wizja kolejnego polskiego klubu odpadającego z zespołem z Azerbejdżanu, Kazachstanu czy Litwy, staje się coraz bardziej wyraźna.