Reklama
Rozwiń

Finał Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kamil Grosicki chce wygrać dla córki

W piątek na PGE Narodowym Pogoń Szczecin i Legia Warszawa powalczą o Puchar Polski. Obie drużyny potrzebują zwycięstwa, by być pewnym gry w Europie.

Publikacja: 01.05.2025 16:33

Kamil Grosicki

Kamil Grosicki

Foto: PAP/Art Service

Polski Związek Piłki Nożnej zrobił w ostatniej dekadzie wiele, by meczowi o krajowy puchar nadać odpowiednią rangę i znaczenie. Pomogły w tym przeniesienie finału na nasz największy stadion (PGE Narodowy) i wyznaczenie stałego terminu (2 maja, w Dniu Flagi). O resztę muszą zadbać już sami piłkarze.

Rok temu podołali zadaniu, emocji nie zabrakło. Pogoń Szczecin kwadrans przed końcem objęła prowadzenie 1:0 i wydawało się, że wreszcie zdobędzie trofeum, ale w dziewiątej minucie doliczonego czasu pierwszoligowa Wisła Kraków zdołała wyrównać, a już na początku dogrywki strzeliła drugiego gola i to ona ostatecznie zwyciężyła.

Pogoń - Legia o Puchar Polski. Bilet na europejskie salony

To był czwarty przegrany przez Pogoń finał Pucharu Polski - za każdym razem decydowała jedna bramka. Historie o klątwie, z którą nie może sobie poradzić klub ze Szczecina, zyskały nowe paliwo.

Gra toczy się nie tylko o prestiżowe trofeum i duże pieniądze (pięć milionów złotych dla zwycięzcy, milion dla finalisty), ale przede wszystkim o przepustkę do europejskich pucharów. Triumfator wystąpi w eliminacjach Ligi Europy.

Czytaj więcej

Jerzy Engel: Potrzebujemy trenerów frontmanów w Europie
Reklama
Reklama

Mamy prawo liczyć na interesujące widowisko, bo zarówno dla Pogoni, jak i dla Legii może to być jedyna szansa na to, by w przyszłym sezonie rywalizować na międzynarodowej arenie. W Ekstraklasie zajmują odpowiednio czwarte i piąte miejsce, które takiej gwarancji nie dają. Do trzeciej w tabeli Jagiellonii Białystok Pogoń traci dwa punkty, Legia - pięć. Do końca rozgrywek zostały tylko cztery kolejki.

- Ostatni finał nas uodpornił. I nauczył tyle, że w piłce przed meczem jeszcze nikt nie wygrywa. Jak nie podchodzisz zaangażowany i pewny siebie na dwieście procent, to takie mecze wymykają się spod kontroli - mówił w rozmowie z TVP Sport kapitan Pogoni Kamil Grosicki. - Wracamy na Narodowy, ale chcemy więcej. Zawsze powtarzam, że chcę coś wygrać z Pogonią i kolejny raz mam na to wpływ. Powiedziałem, że zrobię wszystko, by ta gablota się zapełniła. Ale wszyscy musimy na to ciężko pracować i w to wierzyć.

Czytaj więcej

Szczepłek: Dlaczego mam słabość do Kamila Grosickiego

Grosicki nie ukrywał, że chciał trafić na Legię. Przez dwa lata był jej zawodnikiem, ale nie był to dla niego udany czas ze względu na problemy pozaboiskowe. Jedyne trofea - Puchar i Superpuchar Polski 2010 - zdobył z Jagiellonią. Zbliża się do końca kariery. Nic dziwnego, że marzy, by wreszcie poczuć smak triumfu z klubem, którego jest wychowankiem. Także dla córki, która jest wiernym kibicem drużyny.

Gdzie obejrzeć finał Pucharu Polski?

Gablota w Szczecinie pozostaje pusta, ta w Warszawie samych Pucharów Polski mieści 20. Legia to pod tym względem rekordzista, cztery z tych trofeów wywalczyła już na PGE Narodowym.

Czytaj więcej

Będzie nowy trener Legii? Pojawia się coraz więcej nazwisk
Reklama
Reklama

Teraz od wyniku tej rywalizacji zależy przyszłość Goncalo Feio. W wywiadzie dla TVP Sport Portugalczyk przekonywał, że Legia będzie ostatnim klubem, jaki poprowadzi w Polsce.

- Nie jesteśmy zadowoleni z sytuacji w Ekstraklasie, ale teraz schodzi to na drugi plan. Na PGE Narodowym Legia zawsze wygrywa, więc nastawienie jest bardzo pozytywne. Wyjdziemy z zamiarem zdobycia trofeum - zapowiada Rafał Augustyniak.

Transmisja finału Pucharu Polski w piątek o 16.00 w TVP 1 i TVP Sport

Piłka nożna
Lech ma nowych piłkarzy, Legia ma Superpuchar Polski. Niespodzianka w Poznaniu
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. PSG rozbiło Real i w finale zagra z Chelsea
Piłka nożna
Legia zaczyna sezon. Z nowym trenerem, ale bez nowych piłkarzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama