Trudno w to uwierzyć, ale na ten dzień Barcelona czekała aż sześć lat. W 2019 roku, mimo zwycięstwa 3:0 w pierwszym meczu z Liverpoolem, w rewanżu na Anfield roztrwoniła całą zaliczkę i nie awansowała do finału. Sezon później doznała w ćwierćfinale klęski z Bayernem Monachium (2:8). Potem zdarzało się jej nawet nie wyjść z grupy.
Półfinał pozostawał niespełnionym marzeniem, więc ten sezon już jest przełomowy, ale w Katalonii wszyscy pragną tylko trofeum. – To, co drużyna osiągnęła w ostatnich tygodniach, jest fenomenalne. Znajdujemy się bliżej celu, ale droga nadal jest jeszcze długa – mówi trener Hansi Flick.
Wojciech Szczęsny nadal numerem jeden w bramce Barcelony
Nie ukrywa, że zdobycie Pucharu Króla dodało jego piłkarzom jeszcze więcej pewności siebie. Flick pozwolił im chwilę poświętować, ale – jak pisze dziennik „Mundo Deportivo” – był zirytowany tym, że kilku zawodników spóźniło się na wtorkowy trening. W tym gronie mieli być Lamine Yamal, Fermin, Gavi, Ansu Fati, Inigo Martínez i Ronald Araujo.
W treningu nie wziął oczywiście udziału kontuzjowany Robert Lewandowski, który ściga się z czasem, by być gotowym na ligowe El Clasico (11 maja).
Czytaj więcej
Barcelona ma Puchar Króla. Teraz chce odzyskać tytuł w Hiszpanii i wygrać Ligę Mistrzów. Już w śr...