Puszcza wyrosła w dziesięć lat

Zespół z Niepołomic staje przed szansą awansu do finału Pucharu Polski, ale jednocześnie musi ciągle walczyć o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie.

Publikacja: 28.03.2025 04:56

Tomasz Tułacz trenerem Puszczy Niepołomice jest od 2015 roku. To on wprowadził ją na piłkarskie salo

Tomasz Tułacz trenerem Puszczy Niepołomice jest od 2015 roku. To on wprowadził ją na piłkarskie salony

Foto: Oscar Mrozowski/Puszcza Niepołomice

Rywalizacja na dwóch frontach nigdy nie jest łatwa, ale w Niepołomicach mają na to sposób – pokorę. Doskonale pamiętają, gdzie byli jeszcze niedawno, z jakimi przeciwnikami i na jakich stadionach grali, żeby nie wiedzieć, że sukces nie jest dany raz na zawsze.

1 maja 2015 roku piłkarze Puszczy wracali z Tarnobrzega w niezbyt wesołych nastrojach, bo porażka 2:3 (prowadzili już 2:0) z Siarką przybliżała ich do spadku z II ligi. Ostatecznie klub utrzymał się, bo z rozgrywek wycofała się Flota Świnoujście.

Czytaj więcej

Puchar Polski: Znamy pary półfinałowe, Niepołomice czekają na święto

Potem do klubu przyszedł trener Tomasz Tułacz i zaczęła się piękna historia, która trwa do dzisiaj. W 2023 roku Puszcza awansowała do PKO BP Ekstraklasy, potem się w niej utrzymała, a teraz, jeśli pokona u siebie Pogoń Szczecin, zagra na stadionie PGE Narodowym w finale Pucharu Polski.

– Już osiągnęliśmy historyczny sukces, bo nigdy nie byliśmy w pierwszej czwórce w Pucharze Polski. Został tylko jeden mecz i to na własnym stadionie, żeby spełnić marzenie o grze w finale. To będzie trudne zadanie, bo Pogoń po tym, jak rok temu w ostatnich sekundach straciła trofeum – będzie jeszcze bardziej zdeterminowana, żeby osiągnąć sukces. Cieszymy się z miejsca, w którym jesteśmy, a jeśli zagramy mądrze taktycznie, to możemy sprawić niespodziankę. Marzyć zawsze można – mówi „Rz” trener Tułacz.

Do meczu zostało jeszcze kilka dni, ale już doszło do małego skandalu. Nowy właściciel Pogoni Alex Haditaghi zaproponował przeniesienie meczu do Szczecina, zaoferował pokrycie kosztów i podzielenie się zyskami, bo obiekt Pogoni jest bez porównania większy i nowocześniejszy. W Niepołomicach wielkie oburzenie sprawiła forma, w jakiej zrobił to Haditaghi. Propozycję zgłosił przez media, nawet nie kontaktując się z nikim z Puszczy. Ofertę odrzucił prezes Jarosław Pieprzyca.

– Rozmawiałem o tym krótko z prezesem i mam takie samo zdanie jak on. Takie załatwianie sprawy oznacza deprecjonowanie mniejszego klubu. To pewnie jeszcze bardziej zmobilizuje zawodników, choć i tak specjalnej mobilizacji nie trzeba, bo perspektywa gry na PGE Narodowym wystarcza. Dzisiaj jednak skupiamy się na Cracovii, bo to jest dla nas najważniejszy mecz, który może nam pomóc w zrealizowaniu celu, jakim jest utrzymanie – mówi trener Puszczy.

Czytaj więcej

Mateusz Skrzypczak. Z Poznania przez Białystok do kadry

Drużyna z Niepołomic ciągle nie jest pewna utrzymania, ma dwa punkty przewagi nad strefą spadkową, ale dodatkowy mecz w środku tygodnia, a w perspektywie także finał, który na pewno kosztowałby sporo sił, walki o pozostanie w Ekstraklasie nie ułatwią.

– Nie boję się, że to nam przeszkodzi. To, że możemy grać w Ekstraklasie, jest czymś wspaniałym, a do problemów podchodzimy po to, żeby je rozwiązać. Dla nas półfinał PP to jest nobilitacja. Oczywiście, można narzekać, że z Cracovią gramy w sobotę, a już we wtorek z Pogonią. Można by nasz półfinał wyznaczyć na środę, skoro Pogoń gra w piątek. Będziemy mieć tylko dwa dni na przygotowanie się, ale robimy swoje. Już taki maraton jest za nami. W niedzielę graliśmy w Gdańsku, w czwartek w Warszawie na Polonii, a potem w niedzielę z Motorem Lublin. Pewnie zapłaciliśmy za to w ostatnim meczu, bo w sumie przebiegliśmy wtedy 400 km, a z samą Polonią aż 160 km. Musimy sobie poradzić na obu frontach. Jeszcze dwa, trzy lata temu tylko o takich meczach marzyliśmy – mówi trener Tułacz.

Puszcza Niepołomice: od kilku tygodni wreszcie na własnym stadionie

Dla Niepołomic mecz z Pogonią to będzie też wielkie wydarzenie, bo nareszcie od kilku tygodni Puszcza może grać na własnym obiekcie. Stadion jest ciasny, przy nowoczesnym obiekcie Pogoni wygląda bardzo skromnie, tuż za trybunami jest osiedle, ale w klubie się cieszą, bo wreszcie nie będzie trzeba wyjeżdżać do Krakowa. Kiedyś na takich obiektach grało pół Ekstraklasy, a dzisiaj to jest wyjątek. Drużyna musi się do boiska przyzwyczaić, ale jeszcze większe problemy mogą mieć goście i to może pomóc w zdobywaniu punktów.

– Bliskość trybun sprawia, że gra się tutaj inaczej. Porównałbym to do siatkówki, gdzie często drużyny przyjezdne nie mogą się odnaleźć w mniejszych halach. Na takim boisku inaczej wychodzą stałe fragmenty gry, przesuwanie się, szukanie wolnej przestrzeni – wyjaśnia trener Puszczy.

Jednak nie tylko tym zespół z Niepołomic może zaskoczyć. Już wiadomo, że zawodnicy Tułacza potrafią grać w piłkę. Przekonali się o tym potentaci: Jagiellonia, Lech i Legia, którzy tracili z Puszczą punkty.

Przy stosunkowo niewysokim budżecie udaje się sprowadzać ciekawych piłkarzy. Obrońcy Artur Craciun i Roman Jakuba mają uznaną markę na polskich boiskach. Świetnie prezentował się Koreańczyk Jin-hyun Lee, ale zimą przeniósł się do Ulsan HD FC. Dobre recenzje zbiera napastnik Michalis Kossidis, który przyszedł z drugiej ligi holenderskiej i ma już siedem goli na koncie, czyli tyle samo, ile np. Marc Gual i więcej niż Ilja Szkurin z Legii.

Czytaj więcej

Reprezentacja Polski. Najbrzydsza drużyna w Europie

Drużyna z Warszawy mająca o wiele więcej pieniędzy nie potrafi kupić napastnika. Latem ściągnęłą Jean-Pierre’a Nsame i Migouela Alfareli, których już w klubie nie ma, a zimą w ostatniej chwili sięgnęła po Szkurina.

– Dobierając zawodników do naszego klubu, ważne są oczywiście ich umiejętności, ale zwracamy także uwagę na ich cechy mentalne – mówi trener Tułacz.

Puszcza szuka też młodych Polaków, których pomijają większe kluby. Zimą na testach byli Mateusz Augustyniak z Ząbkovii i Jakub Tyska z KS CK Troszyn i niewykluczone, że klub wróci do nich latem. W Niepołomicach liczą, że jeśli piłkarze poczują swoją szansę, to będą chcieli rosnąć razem z Puszczą i wszyscy na tym zyskają.

Rywalizacja na dwóch frontach nigdy nie jest łatwa, ale w Niepołomicach mają na to sposób – pokorę. Doskonale pamiętają, gdzie byli jeszcze niedawno, z jakimi przeciwnikami i na jakich stadionach grali, żeby nie wiedzieć, że sukces nie jest dany raz na zawsze.

1 maja 2015 roku piłkarze Puszczy wracali z Tarnobrzega w niezbyt wesołych nastrojach, bo porażka 2:3 (prowadzili już 2:0) z Siarką przybliżała ich do spadku z II ligi. Ostatecznie klub utrzymał się, bo z rozgrywek wycofała się Flota Świnoujście.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Barcelona miała problemy ze skutecznością. Na ratunek przyszedł Robert Lewandowski
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Barcelona nadrobiła zaległości i wygrała. Robert Lewandowski wstał z ławki i ustalił wynik
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Thomas Tuchel: Pasja i braterstwo
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Reprezentacja Polski. Najbrzydsza drużyna w Europie
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście