Michel Platini i Sepp Blatter przed sądem. Ostatni odcinek powieści kryminalnej

Szwajcarska prokuratura uważa, że Michel Platini i Sepp Blatter przed wyborami na szefa FIFA w 2011 roku grali nieczysto. Sprawa upadłych magnatów świata wielkiej piłki wróciła na wokandę.

Publikacja: 05.03.2025 10:58

Sepp Blatter i Michel Platini

Sepp Blatter i Michel Platini

Foto: REUTERS/Denis Balibouse

Federalny Sąd Karny w Bellinzonie uznał w 2022 roku, że nie ma wystarczających dowodów, aby skazać Francuza oraz Szwajcara za oszustwo, nieuczciwe zarządzanie, nadużycie zaufania bądź fałszerstwo i zakończył postępowanie będące finałem trwającego ponad sześć lat śledztwa.

To było rozstrzygnięcie pierwszej instancji. Apelacją zajmuje się dziś Nadzwyczajna Izba Odwoławcza w Muttenz. Przesłuchania potrwają do czwartku, wyrok poznamy 25 marca. Stawką jest nie tylko kara 20 miesięcy więzienia w zawieszeniu, których domaga się prokurator Thomas Hildebrand, ale również - a w mniemaniu oskarżonych zapewne przede wszystkim – dobre imię oskarżonych.

Czytaj więcej

Gangster z Sierpuchowa wciąż rządzi boksem. Dlaczego świat popiera oligarchę Putina?

Platini oraz Blatter tłumaczą się więc z przelewu na 2 miliony franków szwajcarskich, który dostał ten pierwszy od FIFA w 2011 roku jako – rzekomo – zaległe wynagrodzenie za usługi doradcze z lat 1998-2002. Wątpliwości prokuratora budzi zarówno fakt, że Francuz o długu przypomniał sobie po blisko dekadzie, jak i zbieżność terminu przelewu z kampanią przed wyborami na szefa federacji.

To wyglądało źle i musiało się źle skończyć. Komisja Etyki pod koniec 2015 roku zawiesiła Platiniego i Blattera, a sprawiedliwości wciąż domaga się oskarżana kiedyś o nadmierną delikatność wobec federacji sportowych - większość ma siedziby w Lozannie bądź Zurychu - szwajcarska prokuratura.

Michel Platini i Sepp Blatter. Dlaczego FIFA zapłaciła Francuzowi 2 mln franków szwajcarskich?

Oskarżeni zapewniają, że na wynagrodzenie tak naprawdę umówili się wtedy ustnie. Kiedy Blatter zapytał o pensję, Platini miał odpowiedzieć: „Milion rocznie, w jakiejkolwiek walucie zechcesz. Peso, liry, ruble, marki… Sam zdecyduj”, bo podobno lubi okrągłe sumy. Dokładnie o milion rocznie – jak przypomniała później „L'Equipe” - poprosił przecież w 1979 roku także AS Saint-Etienne.

Klub część pensji przekazywał wtedy piłkarzom pod stołem, co zakończyło się procesem, grzywnami oraz karami w zawieszeniu. Także dla Platiniego. Nikt nie uwierzył w jego deklarowaną ignorancję, skoro ojciec piłkarza wykładał matematykę, a on sam studiował rachunkowość.

2 mln franków szwajcarskich

dostał Michel Platini od FIFA w 2011 roku

FIFA w latach 1998-02 miała więc płacić Francuzowi milion rocznie, choć Blatter i Platini w 1999 roku na papierze – według autora „The Fall of the House of FIFA” Davida Conna ołówkiem – zapisali 300 tys., bo tyle zarabiał wówczas sekretarz generalny. Resztę, już na postawie umowy ustnej, miał dostać, gdy FIFA odzyska płynność finansową po bankructwie agencji ISL.

Platini faktycznie pracował: doradzał oraz opiekował się programem rozwojowym GOAL. Zarabiał zgodnie z umową pisemną, o pozostałą część wypłaty upomniał się dopiero w lutym 2010 roku – podobno gdy dowiedział się o trzymilionowej odprawie, którą miał dostać w ramach ugody dyrektor wykonawczy Jerome Champagne.

- To mnie rozzłościło. Uznałem, że FIFA najwyraźniej ma już środki – wyjaśniał, choć wiadomo, że miała je także wcześniej. Przekonywał również, że nie ma na punkcie pieniędzy żadnej obsesji, bo tych mu przecież nie brakuje. Zaprosił nawet dziennikarza „Le Monde” do domu i poradził, aby o swój stosunek do finansów zapytał jego żonę, która miała tylko przewrócić oczami.

Fakturę na 2 mln (zamiast 2,8 mln) wystawił w styczniu 2011 roku. Kwotę zaniżył „przypadkowo”. - Byłem przekonany, że dostawałem wtedy 500 tys. franków rocznie. Pomyliłem się na swoją niekorzyść - wyjaśniał przed sądem. Przelew zaakceptował dyrektor finansowy FIFA Markus Kattner.

Czytaj więcej

Czy Rosjanie i Białorusini pojadą na igrzyska? Zyskali silnego sojusznika

- Nikt nie myli się o 800 tys. franków, gdy w grę wchodzi rzekomy dług wysokości kilku milionów, zwłaszcza gdy wie, że w czasie jego pracy płynność finansowa partnera wzrosła z 22 do 328 mln – uważa Hildebrand. Wątpliwości jest więcej, skoro Platini dostał przelew, gdy trwała kampania wyborcza, a Blatter walczył o poparcie z katarskim miliarderem Mohammedem bin Hammamem.

Prokuratorzy w trakcie postępowania przygotowawczego zastanawiali się ponadto, czy przelew może mieć związek ze stumilionowym bonusem za wybór Kataru na gospodarza mundialu, jaki znalazł się w umowie na transmisje z mistrzostw świata 2018 i 2022 pomiędzy FIFA a Al-Jazeerą.

Blatter oraz Platini zapewniają, że podejmując decyzję w grudniu 2010 roku nie mieli o zapisie pojęcia, choć ówczesny sekretarz generalny Jerome Valcke uważa inaczej. Ten sam Valcke zeznał przed sądem, że Platini miał domagać się od FIFA czterech milionów, a niższa faktura to efekt negocjacji. „Le Monde” ustaliła z kolei, że Blatter początkowo podważał istnienie jakiejkolwiek umowy ustnej.

To wątki, które wróciły w postępowaniu odwoławczym. Podobnie jak pytanie, kto przekazał fakturę śledczym. Platini uważa, że stoi za tym były zastępca sekretarza generalnego FIFA Marco Villiger. Były prokurator Olivier Thormann mówił, że dokument wskazał mu Kattner, czemu ten ostatni zaprzeczył.

Może nie jestem niewinnym w swoim życiu, ale w tym przypadku już zdecydowanie tak

Sepp Blatter

Sąd pierwszej instancji uznał, że na podstawie dokumentów oraz zeznań nie może wystarczająco udowodnić, że płatność wpłynęła na zachowanie Platiniego przy okazji wyborów. - Wygrałem pierwszy mecz - oznajmił Francuz zapewniając, że wróci po zadośćuczynienie. - Może nie jestem niewinnym w swoim życiu, ale w tym przypadku już zdecydowanie tak – dodał Blatter.

Sepp Blatter i Michael Platini. Jeden splamił dziedzictwo, drugi stracił przyszłość

89-letni Blatter i 69-letni Platini dekadę temu byli najpotężniejszymi ludźmi futbolu. Szwajcar szefował FIFA przez 17 lat, poddał się dopiero 2015 roku. Obietnicę abdykacji wymusili sponsorzy oraz opinia publiczna, gdy amerykańscy śledczy aresztowali siedmiu działaczy zamieszanych w skandal korupcyjny związany z przyznaniem organizacji mundialu Rosjanom (2018) i Katarczykom (2022).

Skazani za oszustwa, malwersacje i przyjmowanie łapówek zostali Rafael Esquivel, Nicolas Leoz, Jeffrey Webb, Jack Warner, Eduardo Li, Eugenio Figueredo oraz Jose Maria Marin. Łącznie mieli przez 24 lata wzbogacić się o blisko 150 mln dolarów. Oni zapłacili, Blatter pozostał czysty. - Nigdy nic się do niego nie przykleja – mówił szwajcarski parlamentarzysta Roland Buechel.

Długo wydawał się niezatapialny, niczym potężny tankowiec. Tak manewrował ludźmi i zarządzał wpływami, że choć przez lata był bohaterem wielu śledztw, żadne wcześniejsze nie zakończyło się postawieniem go w stan oskarżenia. Przetrwał m.in. zarzuty własnego sekretarza generalnego Michela Zena-Ruffinena (2002), skandal łapówkarski wokół ISL oraz wspomniane śledztwo FBI.

Czytaj więcej

Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia

Górą lodową okazały się dopiero przelew dla Platiniego. Komisja Etyki zainteresowanych zawiesiła – najpierw tymczasowo, na 90 dni, a później na stałe. Finalnie zostali oczyszczeni z zarzutu korupcji, ale pozostały: oferowanie lub przyjmowanie prezentów, konflikt interesów oraz złamanie obowiązku lojalności i generalnych zasad zachowania.

Obaj się odgrażali. Blatter, choć był nieogolony, zmęczony i usiadł przez dziennikarzami z plastrem pod okiem zasłaniającym ślad po usunięciu pieprzyka, zapowiedział: „I'll be back” („Jeszcze wrócę”). Platini mówił o maskaradzie. Komisja Etyki, a następnie Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) skracały zawieszenie, ale drogi powrotu do wielkiej piłki już dla nich nie było.

O ile dla Blattera to była jedynie kolejna plama na dyskusyjnym dziedzictwie, to Platini stracił szanse na dobrze zapowiadającą się przyszłość. Chciał przecież w 2015 roku kandydować na szefa FIFA i wyścigu o schedę po Blatterze byłby pewnie faworytem. Wcześniej przez lata cierpliwie akceptował rolę wasala, ucząc się u boku potężnego patrona niuansów zakulisowej gry.

Jako piłkarz był w latach 80. mistrzem Europy, brązowym medalistą mistrzostw świata i trzykrotnym zdobywcą „Złotej Piłki”. Nigdy nie dostał czerwonej kartki. Podążał modelową ścieżką: od wybitnego zawodnika, który dał Francuzom pierwszy międzynarodowy tytuł, przez selekcjonera kadry po działacza, także szefa komitetu organizacyjnego mundialu (1998).

Czytaj więcej

Aleksander Ceferin i Gianni Infantino. Piłkarska władza absolutna

Był przez cztery lata doradcą Blattera, skąd trafił do komitetu wykonawczego, czyli najwyższej władzy FIFA, żeby pięć lat później zostać szefem UEFA. - Przez rok po wyborach byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Potem wszystko się zmieniło, a UEFA opanował wirus anty-FIFA – mówił Blatter agencji TASS już w październiku 2015 roku, ale trudno stwierdzić, kiedy tak naprawdę ich relacje się popsuły.

Platini wielokrotnie chwalił patrona za charyzmę, nazywał go wręcz „Machiavellim piłkarskiej polityki”. Dopiero po latach przyznał, że Blatter miał jedną, ale bardzo znaczącą wadę: nie wiedział, kiedy odejść. 

Może poróżniło ich to, że Szwajcar chciał trwać zbyt długo. Może poszło zaś o Katar, skoro Blatter chciał mundialu w Stanach Zjednoczonych (Amerykanie mieli go zorganizować cztery lata po Rosjanach, bo marzył o pokojowej nagrodzie Nobla), lecz Platini zagłosował na Katar. Przekonywał go do tego prezydent Nicolas Sarkozy. Razem spotykali się z emirem Tamimem, przy okazji jednego z takich obiadów Katarczycy postanowili zainwestować w Paris Saint-Germain, a syn Platiniego półtorej roku po głosowaniu dostał pracę u katarskiego producenta odzieży Burrda.

Dziś Francuz mówi, że FIFA to „mafia” oraz „grupa kumpli, która robi, co chce”, a federacja domaga się od niego zwrotu 2 mln franków z odsetkami. Jest w sprawie stroną cywilną, lecz w apelacji nie bierze czynnego udziału. Może dlatego, że zainteresowanie sprawą po zakończeniu swojego procesu stracił Gianni Infantino.

Czytaj więcej

Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?

Gianni Infantino. Człowiek, który na upadku Platiniego i Blattera zyskał najwięcej

Obecny szef FIFA jest człowiekiem, który na zatonięciu Blattera i Platiniego zyskał najwięcej. Ich upadek otworzył mu drogę na szczyt, więc niektórzy sugerują, że to może dzięki niemu faktura Platiniego ujrzała światło dzienne, skoro przez lata żył w bliskich stosunkach z ważnymi postaciami szwajcarskiej prokuratury. Wyślizgnął się, choć mógł za to zapłacić.

Infantino w latach 2016-17 trzy razy spotkał się z prokuratorem generalnym Michaelem Lauberem, który odpowiadał wtedy za dochodzenia związane z FIFA. Informacja o ich kontaktach ujrzała światło dzienne za sprawą „Football Leaks”. Działacz chciał się podobno upewnić, że nie dostanie zarzutów w związku z umową dotyczącą praw telewizyjnych, którą podpisał jeszcze jako sekretarz UEFA. Lauber ostatecznie w 2020 roku podał się do dymisji, gdy sąd uznał, że spotkania z Infantino zataił celowo.

Szef FIFA został oskarżony o podżeganie do nadużycia władzy, naruszenie tajemnicy służbowej oraz utrudnianie postępowania. Adwokat Platiniego podczas procesu w pierwszej instancji zwracał uwagę, że otwarcie szafy Blattera zbiegło się w czasie ze spotkaniem sędziego Rinaldo Arnolda - przyjaciela Infantino z dzieciństwa - z Lauberem. Szwajcar mógł w ten sposób pogrążyć rywala w walce o władzę.

Proces Infantino trwał trzy lata i dobiegł końca w październiku 2023 roku. Prokuratorzy Hans Maurer i Ulrich Weder – przejęli sprawę od Stefana Kellera, który „nie gwarantował uczciwego procesu”, bo wcześniej jego biuro kilkukrotnie wydawało komunikaty uważane przez FIFA za stronnicze – umorzyli postępowanie. Warto pamiętać, że Infantino dwukrotnie widywał się z Lauberem w hotelu, gdzie swoją siedzibę ma ambasada Kataru i na jedno z nich dotarł odrzutowcem od emira Tamima.

Oskarżenia były próbą zaatakowania mojej reputacji przez biednych, zazdrosnych, skorumpowanych ludzi

Ganni Infantino

To była druga sprawa dotycząca obecnego szefa światowej federacji, którą szwajcarska prokuratura umorzyła. Wcześniej Infantino został oczyszczony z zarzutów bezpodstawnego użycia prywatnego odrzutowca, za który FIFA zapłaciła w 2017 roku 200 tys. euro.

- Oskarżenia były próbą zaatakowania mojej reputacji przez biednych, zazdrosnych, skorumpowanych ludzi - mówił Infantino po zakończeniu postępowania dotyczącego spotkań z Lauberem. Szwajcar dziś także sprawia wrażenie człowieka, do którego nic się nie przykleja, ale nawiguje po innych wodach, bo choć często zachowuje się niczym głowa ważnego państwa, to musi się mieścić w ramach wyznaczonych przez reguły międzynarodowej korporacji, jaką stała się FIFA.

Jego poprzednik, czyli Blatter, na rozliczenia swojego panowania jeszcze czeka. - To prowadzone zgodnie z regułami postępowanie karne, a nie powieść kryminalna z informatorami w okularach przeciwsłonecznych, kapeluszach i podniesionymi kołnierzami u płaszcza, którzy kryją się gdzieś w krzakach – zapewnia Hildebrand, choć momentami można mieć inne wrażenie. Pytaniem pozostaje, czy śledzimy epilog, bo nie można przecież wykluczyć, że będą jeszcze kolejne rozdziały.

Federalny Sąd Karny w Bellinzonie uznał w 2022 roku, że nie ma wystarczających dowodów, aby skazać Francuza oraz Szwajcara za oszustwo, nieuczciwe zarządzanie, nadużycie zaufania bądź fałszerstwo i zakończył postępowanie będące finałem trwającego ponad sześć lat śledztwa.

To było rozstrzygnięcie pierwszej instancji. Apelacją zajmuje się dziś Nadzwyczajna Izba Odwoławcza w Muttenz. Przesłuchania potrwają do czwartku, wyrok poznamy 25 marca. Stawką jest nie tylko kara 20 miesięcy więzienia w zawieszeniu, których domaga się prokurator Thomas Hildebrand, ale również - a w mniemaniu oskarżonych zapewne przede wszystkim – dobre imię oskarżonych.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
LM: Barcelona zagra w Lizbonie. Lewandowski katem Benfiki
Piłka nożna
Gol za golem w Lidze Mistrzów. Real Madryt bliżej ćwierćfinału
Piłka nożna
Dobry wujek i generał powalczą o ćwierćfinał Ligi Mistrzów
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Puchar Polski: Znamy pary półfinałowe, Niepołomice czekają na święto
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”